Prezes fundacji "Jaś i Małgosia" odpiera zarzuty magistratu

Maciej Kałach, Alicja Zboińska
Tomasz Michałowicz stanowisko fundacji prezentował wśród podopiecznych "Jasia i Małgosi"
Tomasz Michałowicz stanowisko fundacji prezentował wśród podopiecznych "Jasia i Małgosi" Łukasz Kasprzak
Tomasz Michałowicz, prezes łódzkiej fundacji "Jaś i Małgosia", odpierał w środę zarzuty magistratu, który domaga się zwrotu 1,5 mln zł subwencji oświatowej za 2012 r., wykorzystanej - zdaniem urzędników - niezgodnie z przepisami. Jego zdaniem zarzuty wynikają z faktu, iż fundacja lepiej opiekuje się dziećmi niż miejskie szkoły.

Poranna konferencja w siedzibie szkół fundacji rozpoczęła się od prezentacji pomieszczenia prac domowych, gdzie niepełnosprawne dzieci przygotowywały śniadanie - kanapki z łososiem. Było to nawiązanie do jednego z zarzutów magistratu, odnoszącego się do nieuzasadnionych zakupów w Lidlu - owoców morza i steków. Michałowicz stwierdził, że dzieci uczą się przyrządzania różnych potraw, aby być bardziej samodzielne. Pokazał także inne wyremontowane pracownie.

- Jedna trzecia zakwestionowanej kwoty to koszty remontów - mówił prezes "JiM".

Urzędnicy w Urzędzie Miasta Łodzi twierdzą jednak, że takie remonty nie powinny być prowadzone za pieniądze z miejskiej subwencji oświatowej.

Kolejna gorąca sprawa to zarobki. Urzędnicy uznali za niezasadne przeznaczenie 260 tys. zł na wynagrodzenia, m.in. dla prezesa i wiceprezesa fundacji. Na konferencji dziennikarze pytali Michałowicza, ile zarabia w "JiM". Odpowiedział jedynie, że kilka tysięcy zł netto na miesiąc. Dotarliśmy do protokołu po kontroli magistratu. Urzędnicy zakwestionowali jego "nieuzasadnione" zarobki w Centrum Terapii "JiM" (101 tys. zł brutto w 2012 r.) oraz w przedszkolu (31 tys. zł).

Michałowicz podkreśla, że w fundacji pracuje 170 osób, m.in. lekarze, menedżerowie, dyrektorzy szkół.

- Moje wynagrodzenie jest tylko 10 proc. wyższe niż najlepszych ludzi fundacji - zaznacza Tomasz Michałowicz.

Co do kosztów usług fotograficznych (prawie 40 tys. zł), prezes "JiM" tłumaczył, że dzieci autystyczne - podopieczni placówek fundacji - myślą obrazami, dlatego warto tworzyć dla nich fotograficzne wydawnictwa.

Z kolei szkolenie w firmie PR (za 4 tys. zł), w której Michałowicz jest udziałowcem, prezes tłumaczył nagłą potrzebą związaną z bezpieczeństwem dzieci. Zaś zakwestionowane koszty delegacji dotyczą m.in. konferencji o autyzmie w Budapeszcie.

Prezes podkreślał, że urzędnikom nie podoba się opłacanie wakacyjnych zajęć z terapeutą autyzmu i działanie placówek "JiM" w tym czasie. Fundacja oświadczyła, że jeśli "Prezydent Łodzi będzie podtrzymywać swoje roszczenia, skieruje sprawę do sądu".
Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi, podkreśla, że za wcześnie, by UMŁ kierował sprawę do prokuratury.

- Powinno zakończyć się postępowania administracyjne - mówi.

Ale to nie koniec kontrowersji wokół "JiM". Fundację sprawdza Narodowy Fundusz Zdrowia.

Poradnia dla dzieci autystycznych, którą prowadzi fundacja, ma kontrakt z NFZ. Jego wysokość to 990 tys. zł. To pieniądze na prowadzenie poradni i na świadczenia na oddziale rehabilitacyjnym dziennym. Zajęcia powinny trwać przynajmniej 5 godzin. Za dzień pobytu dziecka na oddziale NFZ płaci 110 zł.

- Zgłosił się do nas rodzic dziecka, które jest podopiecznym fundacji. Po otrzymaniu historii leczenia dziecka zauważył, że godzinny pobyt na oddziale został rozliczony jako pobyt pełny - mówi Anna Leder, rzecznik łódzkiego NFZ. - Chodziło też o rozliczenie dnia, w którym zdaniem rodzica dziecka nie było na oddziale, bo było w szkole.

Z podobną sprawą zgłosił się jeszcze jeden rodzic.

W ubiegłym roku NFZ przeprowadził w fundacji dwie kontrole. "JiM" została ukarana dwoma mandatami: w wysokości tysiąca i 4 tys. zł. Fundacja się odwołała, postępowanie jest w toku.

Tomasz Michałowicz podkreśla, że fundacja pomaga ponad tysiącu dzieciom i może zdarzyć się, że jeden rodzic będzie niezadowolony. Prezes tłumaczy, że fundacja odwołała się od decyzji NFZ ponad rok temu i od tego czasu nie otrzymała z funduszu żadnych wieści.

Komentarze 35

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
PRacował dla gazety wyborczej zarabia kupe kasy a pochodzenie polskie ma watpliwe.
L
Loly
A czy w radzie Fundacji jest nadal wspólnik prezesa z 3PR, pan Witkowski?
L
Laura
W jak ekskluzywnych ciuchach chodzi i jeszcze jak ekskluzywnym autem się porusza!!! Wstyd Panie Prezesie!!! Nawet jako były dziennikarz i As PR-u nie odeprze Pan zasadnych zarzutów Urzędu. Audyt, jak się okazało, również nie podniósł Pana wiarygodności w oczach urzędników rozpatrujących wydatki z ustawą w ręku. Sterować opinia publiczna można do czasu!!!
K
Kris
Kontrola była w zeszłym roku, próby anulowania decyzji o zwrocie kasy spełzły na niczym, więc fundacja poprzez powiązaną z nią agencją 3PR rozesłała do mediów info pt. "Dzieci, oddajcie 1,5 miliona", chcąc narobić szumu wokół sprawy i wywrzeć presję na magistracie. Taka prawda.
P
Prokurator
Wydatki na edukację to na EDUKACJĘ, a NIE na żarcie, remonty i nikomu niepotrzebne usługi!
A łosoś to NIE owoce morza, więc nie ściemniaj pajacu!
Trzeba być niezłym sk...synem, żeby żerować na chorych dzieciach!
Trzeba być debilem, żeby kraść w tak GŁU.PI sposób!!!
J
Jupi
W sprawozdaniu fundacji za zeszły rok jest info o karze w wysokości prawie 3 mln zł (!!!) za zerwanie umowy z firmą marketingową SAZ Services AG. I te pieniądze fundacja będzie musiała zapłacić. Z czego? Na przykład z darowizn.
E
Ehe
To NIE NA TEMAT.
Artykuł jest o JiM.

A jeśli faktycznie wiesz coś o nieprawidłowościach w harcerstwie (KTÓRYM???), to prokuratura mieści się przy Kilińskiego vis a vis Wigury.
E
Ehe
Dodajmy: samo szkolenie to lipa. Ono jest do niczego niepotrzebne.
...
Jest np. Navicula, ale tam jest w zasadzie terapia jeden na jeden w wyznaczonych godzinach. Nie do pogodzenia z aktywnością zawodową. Dużą zaletą JiM jest właśnie np. normalne przedszkole plus terapia indywidualna w ilości kilku godzin w tygodniu. No rewelacyjne są małe grupy, np. Czwórka dzieci i dwóch opiekunów, terapeuta + wspomagający. W takich warunkach z dziećmi można sporo wypracować.
M
Muuuu
Nie podoba mi się prezes Tomasz Michałowicz i chcę żeby został wyrzucony również zarząd JiM
R
Robak
Otrzymałam dofinansowanie 2012r. Dlaczego nie ma otrzymałam dofinansowania 2013r. jest strata mojej faktury.Przez remont budynku, nowe meble dla siebie (zarządu).
j
janek
Kanapki z łososiem. No to proponuję na śniadanie jeszcze kawior i inne ekskluzywne frukta.
Ale bezczel
Jesli państwo i publiczne szkoły nie będą zajmować się takimi dziećmi, to będziemy mieć takie kwiatki coraz częściej.
J
Johny
Jak powiedziała Anna Dymna (niezbyt dobrze pamiętam - chodzi o kontekst) jeśli ktoś chce zarabiać dzięki fundacji, a nie robi tego bo chce pomagać - to powoduje, że ludzie przestają ufać również uczciwym fundacjom. Pan Michałowicz już od kilku lat niestety zarabia na autystycznych dzieciach zamiast im pomagać - od dwóch lat nie wpłacam tam pieniędzy. Powód - jak zobaczycie z bliska Pana Michałowicza przyjrzyjcie się w jak ekskluzywnych ciuchach chodzi - osoby, które nawet nieźle zarabiają nie kupią ich sobie bo ich nie stać.
M
Marta
Cytuję fragment dyskusji na facebooku. Ciekawe, ile z krytycznych postów będzie tam jeszcze za godzinę lub dwie. Teraz przeczytałam przynajmniej dziesięć.
"Damian Karnowski Szanowna Fundacjo JiM. Jeśli pod swoim postem umieszczacie wezwanie "Piszcie co myślicie" to czemu kasujecie posty osób, które mają inne zdanie od Waszego? Jeśli ktoś uważa, że powinniście się wytłumaczyć z postawionych zarzutów, to nie jest chyba powód, żeby blokować mu możliwość komentowania? Takie podejście tylko w większym stopniu wzbudza nieufność wobec Was, bo zachowujecie się, tak jakbyście rzeczywiście mieli coś za uszami. Wydajecie publiczne pieniądze, musicie być przejrzyści. Pozdrawiam

Roberto Por A ja tylko dodam że we wszystkim jest ziarenko prawdy. Fajnie że są takie miejsca które pomagają potrzebującym dzieciom i chwała im za to. Zastanawiające jest tylko jak dużo nagle tego powstało.... Swoją droga lepiej być w temacie neutralnym bo za chwilę może się okazać że jednak przy takich dotacjach chciwość mogła wziąć górę. Z opinia wstrzymał bym się do końca sprawy.A i wykorzystanie zdjęcia dziecka do postu osobiście uważam za wykorzystanie wizerunku chłopca który płacze zapewne z innych powodów niż 1,5 mln.

Asia Pospieszyńska-Burzyńska Do wszystkch krytykujacych pracę fundacji - tej czy innych. Chiałam zadać pytanie i zwórcić uwagę, czy Szanowni Państwo chociaż raz w życiu rozliczali dotację , jakąkolwiek? Czy choć raz spróbowali zmierzyć się z niejasnymi zasadami lub zmieniającymi się "na bieżąco" wytycznymi, absurdalnymi zapisami? Dodam, że nie ma transparentnych zasad rozliczania, ani w przypadku subwencji oświatowej ani w przypadku wielu innych stumieni finansowania działalności non-for profit.. W dużej mierze zależy to od kompetencji weryfikujacego urzednika, jak podejdzie do konkretnej sprawy. Przepisy są jedne, ale wykładania zalezy od urzędu. Trochę przez analogię do urzędów skarobych (to może być lepszy przykład dla nie działajach w III sektorze). Łatwo jest forować wyroki, oskarżać o nadużycia, posądzać o wysokie pensje zarządu. Dużo mówi się o transparentnosci finansów NGO a nie mówi się o drugiej stronie. O tym że urzędnik wydający decyzję nie ponosi jej konsekwencji, w przeciwieństwie do zarzadu fundacji. Proszę pamiętać zanim rzuci się kamieniem.

Marija Szerapowa Rozliczyłam przynajmniej 30 dotacji, z czego chyba 7 z Urzędu Miasta Łodzi. Urząd nie upomina się o pieniądze wydane zgodnie z przeznaczeniem, tu zakwestionował m.in. 260.000 zł na pensje, między innymi prezesa fundacji. 40.000 na usługi fotograficzne, zakup GPS i, co najlepiej pokazuje marnowanie pieniędzy - owoce morza i steki (no na pewno dla dzieci). Zasady rozliczeń są jasne, w UMŁ nie zmieniły się przynajmniej od 7 lat."
I
I tyle w temacie
Cz były tam koszty zarządu i remontów czy nie?
Wróć na i.pl Portal i.pl