Jarosław Kaczyński "definitywnie" wykluczył możliwość wejścia w koalicję z Konfederacją.
Prezes PiS ocenił, że gdyby wybory wygrała dzisiejsza opozycja, to oznaczałoby to "kompletne załamanie całego mechanizmu", który stworzyła jego partia i "wszelkiego rodzaju konsekwencje społeczne". - Nie potrafię ich wyliczyć. Nie wiem, czy te publicystyczne wyliczenia są dokładne, ale na pewno byłyby to straty bardzo odczuwalne dla zdecydowanej większości gospodarstw domowych. Tylko te najbogatsze mogłyby suchą nogą przez to przejść - ocenił w radiowej "Jedynce".
- Nie ma najmniejszej wątpliwości, że to, co było polityką prowadzoną z krótkimi przerwami na nasze rządy, od roku 1990, czyli polityką głęboko antyspołeczną, oni by z nią nie zerwali, oni by do niej wrócili - stwierdził Kaczyński.
- Wydaje mi się, że dla tych formacji, które się dzisiaj zjednoczyły przeciw nam, taka Polska peryferyjna, Polska która w gruncie rzeczy jest zasobem tańszej siły roboczej, gdzie można sprzedawać towary gorszej jakości, czyli którą można na różne sposoby eksploatować, to jest Polska do zaakceptowania pod jednym warunkiem, że oni będą tutaj rządzić, że będą grupą uprzywilejowaną, że będą palili sobie te bardzo drogie cygara, pili bardzo dobre wina i w różnych "sowach i przyjaciołach" załatwiali różne sprawy. Wszystko trzeba zrobić, żeby tak w Polsce więcej nie było - podsumował prezes PiS.
