Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Kielcach. Przypomniał słowa Donalda Tuska o „moherowych beretach”

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
twitter.com/pisorgpl
Trwa spotkanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Kielc. – Nieustannie zapowiadano, że nigdy nie mamy prawa dojść do władzy, że to jest absolutnie niedopuszczalne, że my jesteśmy »moherowe berety«, czyli krótko mówiąc, nasi wyborcy to są tacy, którzy – co prawda – mogą iść do wyborów, ale władzy wybrać nie mogą – przypomniał.

– Zacznę od ostrzeżenia związanego z dzisiejszym dniem, ale wydarzenie jest bardzo charakterystyczne. W poprzednim przemówieniu powiedziałem w pewnym momencie, kiedy tłumaczyłem przesłanki naszej polityki, że nasi poprzednicy uważali, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Tak mówili. A my uważaliśmy, że te pieniądze są rozgrabione. Pewna radiostacja na Twitterze, jedna dziennikarka tego radia, ogłosiła, że ja twierdzę, teraz pieniądze są rozgrabione z VAT-u. Otóż to bezczelne kłamstwo. Tłumaczone, przez wielu prostowane, ale nie wiem, czy to do tej pory zostało wycofane – mówił.

Jarosław Kaczyński podkreślił, że gdyby to był pojedynczy przypadek, to by nie zawracał tym głowy. – Chodzi o to, że to jest metoda. Chodzi o to, że my nieustannie stykamy się z totalnym kłamstwem, z absolutnym zakłamaniem naszej rzeczywistości. Kłamstwem wprost, skierowanym, albo do ludzi, o których już mówiłem dzisiaj, że gdyby im pewna telewizja wmawiała w dzisiejszy dzień, że jest ostra zawieja śnieżna i minus 20 stopni, trzeba się w kożuchu ubrać, to oni by się ubrali – powiedział.
Prezes PiS pytał, kto może uwierzyć, że w Polsce jest dyktatura, skoro ogromna część władzy – władzy samorządowej w Polsce, jest z opozycji? – Skoro opozycja ma zdecydowaną przewagę w mediach. Skoro jest w parlamencie i nieustannie zapowiada, że wygra wybory i przejmie władzę – wyliczał.

– Gdzie jest dyktatura, którą można obrazić? Gdzie jest dyktatura, która toleruje opozycję jeszcze do tego tak agresywną, totalną, niebywale wręcz niekulturalną, żeby nie powiedzieć inaczej? Gdzie jest dyktatura, która toleruje, że ogromna część władzy w kraju jest w rękach jej przeciwników? Gdzie jest dyktatura, która toleruje ludzi, którzy na zewnątrz atakują tę dyktaturę w różnego rodzaju organach międzynarodowych, w tym wypadku w Parlamencie Europejskim? - pytał.

Jarosław Kaczyński podkreślił, że mamy demokrację. – Sądzę, że jedną z najlepiej funkcjonujących, najdalej z demokracji w całej Europie i świecie – dodał. – Oczywiście, za czasów rządów naszych poprzedników nie było dyktatury, ale dużo do niej było bliżej niż dzisiaj. Bo wtedy przecież wszystkie media były w gruncie rzeczy w jednym ręku. Wtedy w samorządach zabroniono współpracy z naszą partią – przypomniał.

Dodał, że „nieustannie zapowiadano, że nigdy nie mamy prawa dojść do władzy, że to jest absolutnie niedopuszczalne, że my jesteśmy »moherowe berety«, czyli krótko mówiąc, nasi wyborcy to są tacy, którzy – co prawda – mogą iść do wyborów, ale władzy wybrać nie mogą”. – Tak to było, to przecież sam przywódca, ten – można powiedzieć – międzynarodowy, bo z Polską ma pewne kłopoty. Nie mówię o języku, tylko mówię o przynależności – mówił.

Prezes PiS przypomniał, że „często mówiono wygrajcie wybory, to wtedy będziecie mogli coś zrobić, rządzić i oczywiście zdecydować”. – Jak wygraliśmy to się okazało, że możemy decydować tylko za ich zgodą. Czyli nowy rodzaj demokracji. Opozycja rządzi, choć przegrała. To są wszystko absurdy, ale niestety w Polsce wielu ludzi w to absurdy wierzy i w związku z tym warto, żeby o tym pamiętać i warto, żeby o tym mówić. Warto te absurdy demaskować, choćby podczas takich spotkań – podkreślił.

Ponadto Jarosław Kaczyński mówił m.in. o bezpieczeństwie Polski i Polaków. Podkreślił, że chodzi mu nie tylko o zwiększenie wydatków na armię.

– Myśmy te wydatki zwiększyli od razu, kiedy doszliśmy do władzy i zaczęliśmy armię odbudowywać. Ona już (wcześniej) została zredukowana do takiej wielkości, że była mniejsza niż policja; to się nigdy przedtem w Polsce nie zdarzało. Była mniej liczna, na jednym dużym stadionie można było całe wojsko umieścić. Dzisiaj już chyba takiego stadionu w Polsce i chyba w Europie nie ma – powiedział.

Zaznaczył, że obecne działania, w tym przyjęcie ustawy o obronie ojczyzny, to „tylko początek drogi”. Przekonywał, że sukcesywne zwiększenie liczebności polskiego wojska nie było odpowiedzią na wojnę w Ukrainie, bo proces ten rozpoczął się dużo wcześniej niż ona wybuchła.

Jarosław Kaczyński podkreślał, że w ustawie o obronie ojczyzny są przewidziane wydatki na poziomie 3 proc. PKB na zbrojenia już od przyszłego roku. – Ale to dojdzie do znacznie większej liczby, sądzę, że do 5, dlatego że my musimy mieć takie wojsko, które będzie w stanie odstraszyć Rosjan. Bo my chcemy żyć w pokoju, chcemy się rozwijać, chcemy wykorzystać tę historyczną szansę, żeby w końcu być na poziomie Zachodu, a może z czasem - jak się na przykład Irlandii udało - wyjść tam na czoło, ale to jest już nieco dalsza perspektywa – mówił.

– Ale aby to się mogło dziać, nie może tu być wojny, oczywiście nie może być okupacji, czyli tego, co widzimy na Ukrainie. A jeżeli ktoś sądzi, że to sojusznicy nas obronią, to mnie najbardziej bawią ci, którzy mówili do niedawna z całą powagą »Niemcy nas obronią«. Czym? Ale proszę państwa, Amerykanie też nas nie obronią, jeśli my sami nie będziemy się bronić. A na to trzeba mieć silną armię. Ale to nie jest wszystko, armia jeszcze musi chcieć walczyć – dodał.

Prezes PiS podkreślał, że „gdyby armia ukraińska nie chciała walczyć, gdyby przez te lata tam panował taki nastrój jak w Polsce, propaganda wstydu czy pedagogika wstydu, gdyby ciągle obrzydzano Polskę Polakom, gdyby panowała w wielu środowiskach ojkofobia, czyli nienawiść do własnej ojczyzny, gdyby jak dla niektórych - bardzo wpływowych, nielicznych, ale bardzo wpływowych - środowisk samo słowo »naród« było nie do przyjęcia (...) to gdyby na Ukrainie tak było, to jej obrona pewnie by parę dni trwała”.
– Dlatego, my to wszystko musimy zmienić, my to odrzucamy, to wywołuje wściekły opór drugiej strony, szczególnie jeśli chodzi o sferę szkół, są naciski z zewnątrz – powiedział.

Podkreślił, że „Polska ma szansę jeżeli będziemy umacniać, a tam gdzie trzeba odbudowywać polski patriotyzm”. – Tylko Polska silna - i swoją armią i swoim patriotyzmem - będzie przeciwnikiem nie do zaatakowania. Oczywiście silna także swoimi sojuszami, ale wtedy one będą realne i to też jest nasz cel. Cel, którego nasi przeciwnicy na pewno nie podzielają – powiedział.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl