Jak podkreśla Terlikowski, kardynał Prevost, obecnie Leon XIV to człowiek, który bardzo dobrze zna współczesny świat.
- I to nie tylko ten amerykański. Przez lata pracował w Peru, doskonale zna hiszpański. Warto zauważyć, że w swoim pierwszym wystąpieniu papież nie użył angielskiego – przemawiał po włosku i hiszpańsku. To znaczący gest. To człowiek, który będzie budował mosty. Bardzo istotne jest także imię, które przyjął – Leon.
Jak podkreśla publicysta, poprzez wybór imienia kardynał Prevost nawiązuje ono do dwóch wielkich papieży: Leona XIII i Leona Wielkiego.
- Obaj ci papieże przywracali teologii należne miejsce. Leon XIII wzywał do odrodzenia studiów tomistycznych i choć nie sądzę, by nowy papież podążył dokładnie tą drogą (jako augustianin tomizm nie jest jego naturalnym zapleczem), to jednak warto pamiętać, że augustianizm także stanowi ważny nurt nauczania Kościoła. Benedykt XVI był jego zwolennikiem. Być może papież Leon XIV wezwie do silnego odrodzenia studiów teologicznych.
Z kolei Leon Wielki to wielki obrońca prawdy o naturze Chrystusa. Może nowy papież zechce właśnie do tego myślenia Kościoła powrócić, do mocniejszego zakorzenienia w teologii. To jest dziś naprawdę istotne, choć wielu może się wydawać, że to temat drugorzędny.
Zdaniem Terlikowskiego, pochodzenie Leona XIV wcale nie oznacza, że będzie on miał dobre związki z administracją obecnego prezydenta USA.
- Myślę również i chcę to mocno podkreślić, że nie mamy do czynienia z żadnym „trumpistą”. Przeciwnie, to człowiek, który zapewne będzie zdecydowanie kontynuował dotychczasowe nauczanie Kościoła, na przykład w kwestii migracji. Zna te problemy z własnej pracy, choćby w Peru - dodaje.
Kardynał Robert Prevost, obecnie Leona XIV pochodzi z Chicago i jest augustianinem. Kilkanaście lat służył na misji w Peru i tam też pełnił urząd biskupa Chiclayo zanim został wezwany do Rzymu. Przez dwie kadencje był ponadto przełożonym generalnym augustianów.
Nowy papież kardynałem był od 2023 roku. Ma 70 lat.
