„Der Spiegel” donosi, że w kwietniu zakulisowe relacje między Berlinem a Kijowem były bardziej „zatrute” niż się wydawało. Podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim Frank-Walter Steinmeier miał się wyprzeć zarzucanych mu prorosyjskich afiliacji i wyrazić oburzenie wobec rzekomego zablokowania jego wizyty w Kijowie.
„Na początku maja media pisały o dobrej i konstruktywnej rozmowie przywódców Niemiec i Ukrainy. Za kulisami padły jednak ostre słowa, zwłaszcza z ust prezydenta Steimeiera, który mówił o niebywałym dyplomatycznym afroncie" – czytamy.
13 kwietnia gospodarz Zamku Bellevue chciał pojechać wraz z prezydentem Andrzejem Dudą do Kijowa, ale tamtejszy rząd dał do zrozumienia, że nie jest mile widziany. Frank-Walter Steinmeier uchodzi nad Dnieprem za orędownika budowania powiązań biznesowych z Moskwą. W funkcjach asystenta byłego kanclerza Gerharda Schrödera i szefa MSZ był jednym z głównych architektów projektu Nord Stream 2.
Dziennikarze „Spiegla” dodają, że kryzys dyplomatyczny został zażegnany i przypominają, że 30 czerwca prezydenci Niemiec i Ukrainy telefonicznie omówili szczegóły spotkania w Kijowie.
Polskie Radio 24
