Według oskarżenia, w latach 2010 - 2014 Bogdan Wyczałkowski jako burmistrz działając świadomie i z góry powziętym zamiarem zaniechał ustalenia podatku od w sumie 9 nieruchomości. Wszystkie należą do znanego przedsiębiorcy lub spółki, której tej przedsiębiorca jest współwłaścicielem.
Gmina według wyliczeń prokuratury straciła w ten sposób łącznie ponad 21 tys. zł. należnych podatków. Byłego burmistrza obciąża dodatkowo jeden z pracowników gminy, który zeznał, że Wyczałkowski zabronił mu wystawiania dla tej osoby deklaracji podatkowych.
Kolejny zarzut mówi o tym, że były burmistrz sprzedał lokal użytkowy na terenie miasta za tanio, bo przyjął wycenę przygotowaną na zlecenie nabywcy nieruchomości, a nie zlecił wyceny urzędowej.
Dziś przed sądem Bogdan Wyczałkowski nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Podtrzymał przy tym to, co wyjaśnił w trakcie śledztwa. Twierdził wtedy, że w 2010 roku zmieniły się zapisy gminnej ewidencji gruntów, przez co trzeba było skorygować kilkaset deklaracji podatkowych. Właściciel 9 nieruchomości zakwestionował pierwotne wyliczenia urzędu, a do przeprowadzenia pełnego postępowania podatkowego zabrakło ludzi w wydziale.
Co do oskarżeń urzędnika, były burmistrz wyjaśniał, że od dawna był z nim skonfliktowany.
Ostatecznie decyzje podatkowe wystawił już nowy burmistrz w 2015 roku. Przedsiębiorca odwołał się do SKO i wygrał. Z powodu formalnych uchybień decyzje burmistrza nie są ciągle prawomocne. Mimo tego przedsiębiorca wpłacił do urzędu naliczone kwoty i czeka na zakończenie sprawy.
Pierwszy proces w tej sprawie toczył się przed nyskim sądem w ubiegłym roku. Został przerwany z powodu przejścia sędziego na emeryturę.
Zobacz też: Opolskie Info [9.02.2018]