„Pozwólcie leczyć prawdziwym lekarzom”, „Stop sługusom farmacji” - krzyczeli protestujący przed łódzką izbą lekarską rodzice. W budynku przesłuchiwany był opoczyński specjalista chorób wewnętrznych dr Hubert Czerniak, który krytykuje obowiązek szczepień, mówi o ich szkodliwym składzie i skuteczności alternatywnego leczenia. To pierwsze takie postępowanie przed łódzką izbą lekarską, ale nie pierwsze w kraju. Dlatego do Łodzi przyjechali obrońcy lekarza z różnych miast Polski.
- Niedopuszczalne jest, by w demokratycznym kraju karano lekarzy za to, że stają po stronie pacjentów i zasad kodeksu etyki - mówi Justyna Socha ze Stowarzyszenia Stop Nop, która brała udział w proteście.
Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi nie komentuje sprawy, podobnie jak nie podaje dokładnych powodów wszczęcia postępowania i szczegółów przesłuchania lekarza. Sprawa toczy się na razie przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej.
- Postępowanie przed rzecznikiem jest postępowaniem poufnym. Postawienie zarzutów o niczym nie świadczy, bo lekarz na tym etapie jest niewinny. Prowadzimy w dalszym ciągu czynności wyjaśniające. Przebieg tego postępowania może skończyć się umorzeniem albo sformułowaniem wniosku o ukaranie - mówi Januariusz Kaczmarek, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Łodzi.
Dr Czerniak powiedział nam, że postępowanie wszczęto z powodu jego wypowiedzi o możliwych niepożądanych efektach szczepienia dzieci. - Chcą mi zamknąć usta i odebrać prawo wykonywania zawodu - mówi lekarz. - Jestem za dobrowolnością szczepień. Podczas przesłuchania podałem rzecznikowi fakty, skład szczepionek. Znajdują się w nich substancje nawet w Stanach w kosmetologii zakazane: formaldehyd, rtęć, aluminium. Dlaczego więc znajdują się w szczepionkach? To postępowanie to forma nacisku na mnie. Kilkakrotnie mówiłem, że potrzebna jest merytoryczna debata, ale co to za debata, gdy ja wypowiadam się na ten temat, a za chwilę wzywają mnie do sądu, strasząc zabraniem prawa wykonywania zawodu - mówi lekarz.
Podczas protestu odczytano „manifest w obronie lekarzy poddawanych represjom ze strony korporacji lekarskich”.
- Dlaczego nęka się lekarzy, którzy dają nam wybór metod leczenia? Oni mówią, jaka jest prawda - krzyczeli zebrani.
Była wśród nich Dorota Gudaniec, nazywana matką medycznej marihuany. - Ponad trzy lata temu syn, ofiara szczepionki, umierał na OIOM-ie, bo nie pozwolono mi leczyć go medyczną marihuaną. Walczyliśmy, by przeszła ustawa zezwalająca na to. Przeforsowaliśmy ustawę, ale dziś żaden lekarz nie wie, jak wypisać receptę, a nawet jeśli, to nie mamy możliwości zrealizowania tej recepty - mówiła Dorota Gudaniec.
Kolejne przesłuchanie opoczyńskiego lekarza zaplanowano na 31 stycznia.