Kiedy namiętność i miłość mogą przynieść nieszczęście? Przede wszystkim wtedy, gdy są skierowane do niewłaściwej osoby. Agnieszka: - Zawsze miałam pecha, bo kiedy tylko się zakochałam, okazywało się, że ten mężczyzna jest zajęty. I nawet gdy zaczynaliśmy mieszkać razem, prędzej czy później wracał do żony. Znajomi mówią, że źle lokuję uczucia.
Ale co ja na to mogę poradzić. Barbara: - Mam 33 lata i zakochałam się w księdzu. Często chodzę na msze, które on odprawia, i naprawdę czuję, że go kocham. Przechodzą mnie dreszcze, gdy słyszę jego głos albo widzę go w kościele. To nie jest tylko miłość platoniczna. Wyobrażam sobie, że mogłabym się z nim kochać, choć wstydzę się tego. Ale przecież niekiedy księża zrzucają sutannę, żenią się i mają dzieci. Nie mam jednak odwagi mu o tym powiedzieć.
Zła lokata uczuć
Dlaczego niektórzy angażują się w związki, które są z góry skazane na niepowodzenie? Jednym z powodów jest niedostatek "zdolności ochronnych", w które powinna być wyposażona osobowość. Większość ludzi ma w swojej psychice wbudowany "bezpiecznik" chroniący przed zrobieniem czegoś naprawdę głupiego lub złego, czegoś, co sprowadzi na nich nieszczęście albo kłopoty. Posłużmy się przykładem. Jeśli komuś śni się koszmar - np. że spada z wieży - to zwykle budzi się, zanim jeszcze we śnie uderzy o ziemię. "Bezpiecznik" wmontowany w osobowość działa i w odpowiednim momencie przerywa sen, zanim emocje staną się nie do zniesienia. Jeśli jednak brakuje "bezpiecznika", to człowiek śni dalej i roztrzaskuje się o ziemię i umiera.
Niedostatek zdolności ochronnych sprawia, że nie umiemy rozpoznać sytuacji niebezpiecznych, i np. angażujemy się w związki, które najprawdopodobniej skończą się dla nas tragicznie. Intuicja nie podpowiada nam, że sytuacja zaczyna nam zagrażać. Ksiądz, w którym zakochała się Barbara, podoba się wielu kobietom, jednak one na tym poprzestają - "bezpiecznik" chroni je przed głębszym zaangażowaniem - i "budzą się" w odpowiednim momencie. Barbara i Agnieszka nie mają takiego hamulca. Miłość Barbary do księdza nie jest jednak tylko przypadkiem. W jej życiu dużą rolę odgrywa lęk przed bliskością i nieświadome przekonanie o byciu skazanym na porzucenie przez ważne dla niej osoby.
Skąd to się wzięło? Baśkę wychowywali dziadkowie. Ojciec zostawił ją i jej mamę, gdy miała dwa latka. Potem już się z nimi nie kontaktował. Mama wkrótce założyła drugą rodzinę, urodziła bliźniaki, a 4-letnią Basią zaopiekowali się dziadkowie, "bo mama nie miała na to sił". Gdy dziewczynka miała 5 lat, zmarł dziadek. Baśka doświadczyła kolejnego "porzucenia", w rezultacie zaczęła nieświadomie bać się bliskości, bo ta kojarzy się jej z bólem rozstania. Lekcję, którą dało jej życie, można streścić w zdaniu: "Gdy ktoś jest dla mnie ważny - tracę go". Baśka pragnie bliskości, ale też boi się jej i dlatego wybiera mężczyzn niedostępnych. Z nimi się nie zwiąże, a więc oni jej nie porzucą. Oczywiście to złudzenie - i do tego skazuje ją na kolejne odrzucenie i ból. Tak długo, jak będzie ono kierowało jej życiem, Barbara jest skazana na samotność: nie pozwoli sobie na bliskość, nie doświadczy wzajemności w miłości.
Skłonność do trójkątów
Agnieszka, która zawsze zakochuje się w żonatych, ma inny problem - skłonność do tworzenia "trójkątów małżeńskich". W dorosłym życiu odgrywa to, co większość dziewczynek przeżywa między trzecim a piątym rokiem życia: miłość do ojca i rywalizację z matką. Ten kłąb uczuć nazywany jest kompleksem Edypa. Agnieszka była jedynaczką. Gdy się urodziła, stała się dla ojca oczkiem w głowie. Miał już wtedy ponad 40 lat i dlatego faworyzował córkę. Z mamą, która bywała zazdrosna o miłość męża do córki, Agnieszka miała złe relacje. Gdy dziewczynka podrosła, często dochodziło między nią a matką do kłótni. Ojciec zwykle stawał po stronie córki. Większość czasu jednak nie było go w domu, bo pracował za granicą. Obie - i Agnieszka, i matka - bardzo tęskniły, gdy wyjeżdżał, i obie tak samo się cieszyły, gdy wracał. W swoim dorosłym życiu Agnieszka powtarza historię, którą przeżyła w rodzinnym domu: zakochuje się w żonatych mężczyznach, by rywalizować z ich partnerkami.
Do tej pory nie udało się jej z żadną wygrać, ale gdyby jej kochanek zdecydował się opuścić żonę, Agnieszka przeżyłaby "triumf edypalny": miałaby poczucie, że zwyciężyła. Ale nic więcej, bo zdobyty mężczyzna wkrótce straciłby w jej oczach. Bo to rywalizacja z inną kobietą jest dla Agnieszki prawdziwym afrodyzjakiem. Co może jej pomóc? Świadomość, co nią kieruje, to pierwszy i najważniejszy krok.
Podwójna miłość
Małgorzata: - Jestem dojrzałą, niezależną kobietą. Podobam się mężczyznom. Wychowałam z mężem dwóch synów, którzy odnoszą sukcesy. Mój mąż jest dobrym człowiekiem: zrównoważony, ma swoją firmę, synowie go kochają. Wiem, że mogę na nim polegać, on umie o mnie zadbać i okazuje mi miłość. Także w łóżku. Mimo to moje życie z nim jest piekłem, bo on od dziewięciu lat ma kochankę Agnieszkę. Przeszliśmy setki kłótni z tego powodu. Powiedział, że zerwie romans, bo mnie kocha. Wydaje mi się, że próbował. Gdy pojawia się między nami temat wierności (np. zapytam go, czy na pewno był na wyjeździe w interesach), mąż wrzeszczy i staje się agresywny.
Wcześniej nigdy taki nie był. Myślałam, że może on mnie zdradza, bo robię coś nie tak, chodziłam na psychoterapię. Namawiałam też go na terapię małżeńską. Wydaje mi się, że nasz związek jest statkiem, który zmierza w kierunku góry lodowej - oboje widzimy ją z daleka, ale nie możemy zmienić kursu. Andrzej to mężczyzna, który kocha dwie kobiety. Popełnił błąd, pozwalając, by jego namiętność rozwinęła się do rozmiarów, nad którymi już nie panuje. Antoine de Saint-Exupéry pisał w "Małym Księciu": "Baobaby trzeba wyrywać, gdy są jeszcze malutkie. Inaczej rozsadzą całą planetę". Andrzej nie wziął sobie tego do serca. Jego życie rozdarte zostało między dwie silne namiętności: do żony i do kochanki. Teraz już jest za późno na rozwiązanie tej sytuacji bez poniesienia olbrzymich kosztów: utraty małżeństwa lub drugiej miłości. Namiętność jest stanem, którym trudno kierować. Nie można powiedzieć sobie: "Przez całe życie będzie mi się podobać tylko jedna osoba i żadna inna.
Nikt inny nie wzbudzi mojego pożądania". Ludzie zakochują się w każdym wieku. Jednak mimo że pożądaniem nie można sterować, to można mu ulegać lub je tłumić. Niektórzy ludzie boją się namiętności i decydują się na prowadzenie banalnego życia, unikając ekstremalnych sytuacji uczuciowych, takich jak np. serdeczna, zażyła przyjaźń czy głęboka miłość. Inni, jak Andrzej, są pod władzą namiętności, co prowadzi do katastrofy. Dlaczego jednak Małgorzata jest cały czas z mężczyzną, który przysparza jej tylu cierpień? Miłość? Być może także miłość. Ale na pewno lęk przed samotnością. Noszą go w sobie ci, których rodzice odrzucili, zdradzali się lub rozwiedli. Małgorzata może też nie mieć siły na wyrwanie się z tej sytuacji, bo niewierność męża odebrała jej całą pewność siebie. Może uważać, że nie zasługuje na nic lepszego niż zdrada albo że mężczyźni "tacy już po prostu są, zdradzają prędzej czy później, jest to tylko kwestią czasu".
Niewierny się wstydzi
Andrzej? Dlaczego nie rozwiedzie się z żoną? Dlaczego nie zerwie z kochanką? Świadomie lub nie - powiela życie swojego ojca. Rodzina, w której się wychowywał, miała podobne problemy: ojciec przez lata utrzymywał kochankę. Andrzej nieraz słyszał, jak jego rodzice kłócą się o nią, i był świadkiem, jak z jej powodu nie rozmawiali ze sobą całymi tygodniami. Kochał swojego ojca i zawsze spędzał z nim wiele czasu, nawet gdy rodzice już się rozwiedli. To, jak zachowywał się jego ojciec, wpłynęło na styl życia Andrzeja, na to, co dla niego znaczy być mężczyzną.
Czy synowie Andrzeja i Marii są też skazani na powielanie życia rodziców? Nie, jeśli uświadomią sobie, że tak może być. Im mniej się wie o przeszłości, tym bardziej prawdopodobne, że powtórzy się jej los. W cierpieniu, które dotknęło Andrzeja, jego żonę i kochankę, dużą rolę odgrywają normy społeczne, do których należy m.in. wierność. Są one częścią osobowości nas wszystkich i domagają się respektowania. Dlatego lekceważenie sumienia budzi cierpienie, poczucie winy, wstydu, zaniżoną samoocenę, a nawet nieświadomą chęć ukarania się za swoje zachowanie. Właśnie z tego powodu Andrzej irytuje się i wpada w gniew, gdy jego żona zaczyna mówić o wierności. Agresja to jego obrona, forma ucieczki przed świadomością, że postępuje źle.
To był zły mężczyzna
Miłość bywa też ślepa i dlatego zdarza się, że pokochamy człowieka, który okaże się potworem. Natalia wyprowadziła się ze swojego rodzinnego domu tak szybko, jak tylko mogła. Bała się ojca, który biegał z siekierą po podwórku i wrzeszczał, że wszystkich pozabija. Bił także matkę, która nie potrafiła mu się przeciwstawić ani ochronić dzieci. Gdy Natalia miała 15 lat, marzyła o nauce w szkole z internatem. Nie udało się jej jednak do takiej przenieść. Ale za to od razu po zdaniu matury poszła do pracy i wyprowadziła się od rodziców. Piotr był jej pierwszym chłopakiem. Wydawał się męski i czuła się przy nim bezpieczna, bo wiedziała, że potrafi ją obronić. Był też przystojny, miał drogi samochód i własne duże mieszkanie. Miesiąc potem okazało się, że Natalia jest w ciąży. Wzięli ślub.
Natalia urodziła Piotrowi trójkę dzieci, gdy wydało się, że ten jest przestępcą - handluje narkotykami i jest podejrzewany o rozboje i wymuszenia. Policja wydała za nim list gończy. Piotr uciekł więc za granicę, zostawiając Natalię i dzieci. Pół roku później wrócił pod zmienionym nazwiskiem. - Mówił, że mnie kocha, że zabierze nas wszystkich do siebie i będzie o nas dbać - wspomina Natalia. - Próbował nawet zrobić jeszcze jedno dziecko, ale mu się nie udało, a potem wyjechał i od tej pory już się nie odezwał. Gdy miłość się zaczyna, namiętność i pożądanie są silne. Wtedy też iluzje na temat drugiej osoby są olbrzymie. Wszyscy przeceniamy swojej zdolności "rozgryzienia" osobowości innych i dlatego po miesiącu znajomości wydaje się nam, że drugi człowiek nie ma dla nas tajemnic. Na początku kocha się bardziej swoje wyobrażenie o innym niż realną osobę. Silne uczucia sprawiają, że trudno jest na innych patrzeć trzeźwo.
A wtedy można związać się z kimś, kto ma toksyczny wpływ na nasze życie - tak jak w przypadku Natalii. Ale Natalia była szczególnie bezsilna wobec Piotra, bo w domu rodzinnym przywykła do przemocy. Wystarczyło, że Piotr jej nie bił, by uznała, że jest ideałem. Dlatego przez lata nie spostrzegła, że żyje i sypia z przestępcą. Warto pamiętać, że doświadczenia z dzieciństwa często utrudniają nam rozpoznanie tego, czym powinna być miłość i dlaczego ludzie są razem. Od narodzin aż do śmierci miłość jest naszym najważniejszym doświadczeniem. To ona sprawia, że warto żyć. Ale może też nas niszczyć. Nie każdej "złej miłości" winne są przeżycia z dzieciństwa, ale to one komplikują dorosłe życie, sprawiając, że wybieramy i trzymamy się partnerów, z którymi nie można stworzyć trwałej i szczęśliwej więzi. Co wtedy? Świadomość tego, co nami kieruje, pomaga pokonać wiele ograniczeń i znaleźć miłość, nawet gdy nigdy przedtem nikt nas nią nie obdarzył.