Spis treści
Jednak mieszkańcy obstają przy swojej decyzji o pozostaniu wolnymi od szczepień, a wielu twierdzi, że szczepionki zawierają „niebezpieczne substancje” i że wielkie firmy farmaceutyczne produkują je tylko po to, aby zarabiać pieniądze.
Nawet rodzinne tragedie nie zmieniły ich postawy
Dzieje się tak mimo ostatniej tragedii - śmierci ośmioletniej Daisy Hildebrand - która jest drugim dzieckiem, które zmarło na odrę. Jej zrozpaczony ojciec, Peter Hildebrand, jest przekonany, że jego córka nie umarła na zabójczą chorobę.
Mówił: „Szczepionka [MMR] jest nic nie warta. Rodzina mojego brata ją dostała i wszyscy zachorowali. To nie kwestia szczepionki”.

Hidlebrand uważa, że Daisy zmarła z powodu zaniedbań w opiece medycznej i uprzedzeń do rodziny z powodu ich wiary mennonickiej — małej chrześcijańskiej sekty, która preferuje „naturalne środki zaradcze” nad nowoczesną medycynę.
Na ratunek małej był już niestety za późno
Daisy zachorowała miesiąc temu, dostała gorączki. Gdy zawiódł tran, zabrali Daisy do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej anginę paciorkowcową i odrę.
Dano antybiotyki i odesłano do domu, ale było coraz gorzej. Znów trafiła do szpitala z zapaleniem płuc, ale nie przeżyła.
Wcześniej zmarła na odrę 6-letnia Kayley Fehr. Też nie była szczepiona i należała do tej samej społeczności mennonickiej.
Mimo tragedii mieszkańcy Seminole nie chcą szczepić dzieci. Mówią, że od szczepionek są różne choroby. Z grubo ponad 700 przypadków odry w USA, prawie 600 odnotowano w Teksasie — a 70% tych przypadków dotyczy dzieci i niemowląt.
Odra to wirus, który osłabia układ odpornościowy, czyniąc pacjentów podatnymi na wtórne infekcje, takie jak zapalenie płuc.
Osoby zaszczepione mają mniejsze ryzyko zachorowania, bo szczepionka jest skuteczna w 93% w zapobieganiu infekcjom. Wielu członków społeczności mennonickiej uważa jednak, że szczepienia powinny być osobistym wyborem, nawet jeśli nie są one zabronione w Piśmie Świętym.