Kiedy pan był ostatnio na stadionie Górnika Zabrze?
Jak jeszcze grałem w Górniku, a to było trzydzieści lat temu. Aż wstyd powiedzieć, że to tak dawno. Górnik był dla mnie wszystkim. To był dla mnie wielki zaszczyt grać w tej drużynie. Jest okazja, aby po tylu latach przeprosić kolegów i kibiców, za to, że zostawiłem ich i zostałem w Niemczech.
Niech pan zdradzi kulisy tamtej uczieczki, która miała miejsce w 1983 roku?
Byliśmy na tournée w Ameryce Południowej. Mieliśmy w drodze powrotnej przylecieć do Paryża, a stamtąd udać się bezpośrednio do Warszawy. Jak sobie przypominam, przylecieliśmy do stolicy Francji późno i nie udało się nam złapać połączenia do Polski. Nocowaliśmy w Paryżu, a nas-tępnego dnia samolotem LOT-u udaliśmy się do Frankfurtu nad Menem, a stamtąd do Warszawy. Będąc we Frankfurcie pożegnałem się z ekipą, albo mówiąc po prostu, oddaliłem się od niej samowolnie.
W Polsce była wtedy trudna sytuacja, ale pan był wschodzącą gwiazdą na bramkarskim firmamencie. Mówiło się nawet o tym, że może pan trafić do reprezentacji, a jednak wybrał pan ,,wolność".
Przyszedłem do Zabrza jako osiemnastoletni chłopak ze Sparty Lubliniec. Wtedy bramkarzami byli Waldemar Ciman-der, Eward Kula, Jerzy Machnik. Przez ustawiczny trening doskonaliłem swoje umiejętności, Mam nadzieję, że parę dobrych meczów zagrałem w Górniku, ale postanowiłem to zmienić. Moja decyzja pozostania w Niemczech była naprawdę spontaniczna. Nie miałem niczego nagranego. Wcześniej nie myślałem, aby wyjeżdżać z Polski, czy uciekać z niej. Wszystko stało się nagle. Rozmawiał o tym ze mną mój szwagier, ale to nie było nic zobowiązującego. Zrobiłem ten krok z godziny na godzinę.
Co było dalej?
Używając lotniczej terminologii, wylądowałem w Berlinie. Tam trenowałem w Herthcie, ale byłem przez dwa lata zawieszony w prawach zawodnika. Później podpisałem z tym klubem kontrakt, ale wtedy przekonałem się, jak to jest na Zachodzie. Mój kontrakt nagle stał się nieważny. Zrobili mnie inwalidą. Pojechałem do Heidelbergu i tam zacząłem grać w trzeciej lidze. Dobrze broniłem. Dostałem się do drugoligowego wówczas klubu KSC Karlsruhe. Po roku awansowaliśmy do Bundesligi. Miałem wtedy więcej szczęścia niż rozumu. Grałem w niej pięć lat w pierwszej drużynie KSC.
Przy panu terminował najsłynniejszy ostatnio niemiecki bramkarz Oliver Kahn. Ponoć uchodził za niepokornego?
Na początku był bardzo spokojnym chłopcem. Nie był takim dobrym bramkarzem. Jego naczelną dewizą były praca, praca, trening, trening. Talentu wielkiego nie miał, ale dzięki tym przymiotom udało się mu wybić.
Mieliście ze sobą jakiś kontakt, kiedy Kahn przeniósł się do Bayernu Monachium?
Bardzo mały. On funkcjonował w zupełnie innym świecie.
Co pan porabia teraz?
Przez 2,5 roku trenowałem bramkarki w klubie TSV 1899 Hoffenheim, którego męska drużyna w minionym sezonie z biedą, bo z biedą, ale utrzymała się w Bundeslidze. Teraz się rozglądam i mam kilka rzeczy na oku.
Jakie wrażenie robi na panu budowany stadion Górnika?
Do Polski przyjeżdżam co roku. Mam w Lublińcu rodzinę, ale do Zabrza nie udało mi się jakoś zawitać. W tym roku postanowiłem pokazać córkom stadion i miejsce, w którym kiedyś grałem. Budowa stadionu zrobiła na nas wielkie wrażenie.
Śledzi pan losy Górnika?
Staram się to robić w internecie. Cieszę się, że Górnikowi tak dobrze idzie. Mam nadzieję, że będę mógł znowu przyjechać do Zabrza na jakiś mecz. Może już na nowym stadionie.
Rozmawiał Andrzej Azyan
*Wybory Miss Mokrego Podkoszulka w Sosnowcu - ZOBACZ ZDJĘCIA PIĘKNYCH DZIEWCZYN
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Śląski Air Show w Katowicach - Samoloty F-16 w akcji [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*18 września otwarcie Galerii Katowickiej - ZOBACZ, JAKIE TAM BĘDĄ SKLEPY