Przed wejściem do gmachu Wydziału Filologicznego UŁ zgromadzili się naukowcy tej jednostki oraz przedstawiciele innych wydziałów: Filozoficzno-Historycznego i Ekonomiczno-Socjologicznego. Ich spotkanie było wyrazem protestu wobec aktów prawnych wicepremiera Jarosława Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, które precyzują zapisy obowiązującej już ustawy, reformującej szkolnictwo wyższe.
Filolodzy mówili, że są „przerażeni” ogłoszoną w połowie stycznia nową listą wydawnictw najwyżej „punktowanych” – czyli takich, gdzie publikowanie jest najbardziej cenne dla pozycji naukowca i jednostki, w której on pracuje. Wydawnictwa „warte” 200 punktów to 36 oficyn wyłącznie anglojęzycznych. Publikacje w pozostałych (pół tysiąca wydawnictw) resort wycenia na 80 punktów, poza tym i w tym przypadku brakuje wielu ważnych dla filologów pozycji.
– Jako przekładoznawca zajmuję się materiałami polsko-rosyjskimi. Dlaczego mam o tym pisać po angielsku? – pytała retorycznie prof. Anna Bednarczyk z Instytutu Rusycystki UŁ.
Podobne opinie reprezentowali naukowcy pracujący z językami romańskimi (to m.in. francuski, hiszpański i włoski).
Ponadto, według prof. Jarosława Płuciennika, kulturoznawcy i literaturoznawcy (to były prorektor UŁ), wejście innego projektu ministra Gowina w życie oznacza niedofinansowanie studiów humanistycznych – o 40 procent w stosunku do dziedzin ścisłych. Ma się tak stać na skutek określenia w rozporządzeniu nowych tzw. wskaźników kosztochłonności.
Spotkanie przed Wydziałem Filologicznym UŁ służyło przybliżeniu łodzianom stanowiska wypracowanego podczas sobotniego Nadzwyczajnego Kongresu Humanistyki Polskiej.
– „Rozporządzenia MNiSW do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym zagrażają podstawom badań w naukach humanistycznych i społecznych, zagrażają autonomii nauki oraz jej interdyscyplinarnemu rozwojowi. Uderzenie w nauki badające polską historię, naszą nowoczesność, jej komplikacje i uwarunkowania jest ciosem w podstawy demokratycznej debaty publicznej. ” - napisali uczestnicy tego kongresu. W przyjętym dokumencie pozostawili sobie „możliwość protestów w sytuacji zignorowania przez MNiSW przedstawionych oczekiwań”.
Ministerstwo w komunikacie z połowy stycznia, w którym ogłosiło wykaz wydawnictw, podkreśla, że będzie on aktualizowany. A w zeszłym tygodniu MNiSW opublikowało list 15 badaczy, popierających reformę, z którego ma wynikać, że obecnie w polskiej nauce „znaczna część publikacji to prace, których nikt nie czyta i nie cytuje, mało jest także użytecznych patentów, a prace naukowców na ogół nie budzą zainteresowania gospodarki instytucji publicznych” Wśród podpisanych pod listem jest m.in. prof. Barbara Klajnert-Maculewicz, biofizyk z UŁ.