Roman Polański na zdjęciu ze swoją ofiarą sprzed lat. Saga została zakończona?

Roman Polański to prawdopodobnie najbardziej znany polski reżyser na świecie. Pomimo dojrzałego wieku, cały czas pozostaje w zawodzie, a w tym roku zobaczymy nowy film w jego reżyserii "The Palace".

Niestety, wybitny reżyser posiada również ciemną stronę w swojej światowej historii. Wszystko przez gwałt, którego dokonał na 13-letniej wówczas dziewczynce. Jego ofiarą była Samantha Geimer.

Sytuacja miała miejsce w 1977 roku. Mężczyzna podał dziewczynce alkohol i tabletki, a następnie dopuścił się aktu seksualnego.

Teraz, ponad 40 lat od całej sprawy, prawdopodobnie jesteśmy świadkami końca tej sagi.

Obecna partnerka Romana Polańskiego Emmanuelle Seigner na początku kwietnia we francuskim magazynie "Le Point" odbyła rozmowę z ofiarą swojego męża.

Temat, rzecz jasna, dotyczył głośniej w świecie show-biznesu afery i gwałtu, w wyniku czego m.in. reżyser został usunięty z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.

Dorosła już kobieta otwarcie przyznawała, że nigdy nie czuła, by mężczyzna zrobił jej coś złego.

"To, co stało się z Polańskim, nigdy nie było dla mnie wielkim problemem. Nawet nie wiedziałam, że to jest nielegalne, że ktoś może być za to aresztowany. Było mi dobrze, nadal jest mi dobrze. Musieć ciągle powtarzać, że to nic takiego, to straszny ciężar" - powiedziała.

Zdaje się, że saga ma swój definitywny koniec. Tym bardziej, że na profilu żony Romana Polańskiego zostało opublikowane zdjęcie reżysera z jego ofiarą z wymownym podpisem "Dziękuję Samantha".

Roman Polański posiada status uciekiniera ze Stanów Zjednoczonych. Rok temu jego adwokat, Harland Braun oznajmił, że można wznowić starania o skazanie reżysera zaocznie, co zakończyłoby tę sprawę i umożliwiło wjazd do kraju.

TeD