Rosjanie wywożą ukraińskie dzieci
Grupa 40 dzieci z Lisiczańska i Siewierodoniecka wywieziona została na południe Rosji, do Kraju Stawropolskiego.
Portal Sprotyw ostrzegł, że władze okupacyjne prowadzą masowe badania lekarskie wśród dzieci, po czym kierują je na turnusy lecznicze. Choć sugeruje to dobre zamiary, to jest to jedynie pretekstem do wywożenia dzieci do Rosji. Później dzieci nie są odwożone z powrotem, dopóki rodzice nie przyjadą po nie osobiście. Problemem jest później powrót do domu, ze względu na stan wyjątkowy ogłoszony przez Rosjan na terenach okupowanych.
Dzieciom podczas pobytu w Rosji wpajana jest propaganda rosyjska, m.in. wmawia się im, że to Ukraina jest odpowiedzialna za trwającą wojnę. Portal Sprotyw zaapelował do mieszkańców terenów okupowanych, by stamtąd wyjeżdżali i „nie stawali się zakładnikami wroga”.
Rosjanie organizują katownie przeznaczone dla dzieci?
Kilka dni temu ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec poinformował, że rosyjscy wojskowi na okupowanych terenach Ukrainy organizują katownie przeznaczone dla dzieci. Działały one np. w obwodzie charkowskim, również w Chersoniu istniała cela dla dzieci.
– Na terenach okupowanych są katownie dla dzieci. (...) W Bałaklii w obwodzie charkowskim widziałem dwie katownie. Pewien chłopiec przebywał tam 90 dni. Był prowadzony na egzekucję. W Chersoniu było 10 katowni i w jednej z nich oddzielna cela, w której trzymano dzieci – powiedział.
Rzecznik, którego wypowiedź przekazał portal Suspilne, podał przykład chłopca, którego Rosjanie zatrzymali, bo sfotografował telefonem komórkowym rosyjski sprzęt wojskowy. Chłopiec ten był „przetrzymywany w katowni z zastosowaniem tortur” – relacjonował Dmytro Łubinec. Dodał, że uwięzionym dzieciom nie dawano jedzenia, a wodę – co drugi dzień. Dzieci były zastraszane – mówiono im, że ich rodzice się ich wyrzekli.
mm
Źródło: