Ryzykują życie, żeby ratować zwierzęta. Polscy weterynarze działają na Ukrainie

Małgorzata Puzyr
photo.unian.net/ Marienko Andrzej
Konrad Kuźmiński i Radosław Fedaczyński to dwóch działaczy spośród z wielu takich osób z Polski, które walczą o ratowanie bezpańskich i rannych zwierząt, pozostawionych na ogarniętej wojną Ukrainie. Pisze o nich brytyjska prasa.

Weterynarze ryzykują życiem i przekraczają granice Ukrainy, aby ratować ranne i niedożywione zwierzęta , które zostały pozostawione, gdy ich właściciele musieli uciekać w bezpieczne miejsce.

Jednym z nich jest polski działacz charytatywny Konrad Kuźmiński, który uratował już dziesiątki psów, kotów, chomików, a nawet kameleona. Po terenie Ukrainy porusza się przerobioną karetką wraz z innymi wolontariuszami z organizacji charytatywnej Dioz, aby pomóc zwierzętom pozostawionym w strefie działań wojennych.

- Wiele z tych zwierząt jest w złym stanie, są chore, głodne lub cierpią z powodu złamanych kończyn. Zabieramy każde zwierzę, jakie znajdziemy i zwozimy do naszego schroniska, gdzie otrzymują opiekę - mówi działacz w rozmowie z brytyjskim "Mirror".

Ryzykują życie, by pomóc zwierzętom

Od czasu inwazji, która rozpoczęła się 24 lutego, Kuźmiński pomógł ponad 100 zwierzętom.

- Bardzo mnie boli, gdy widzę, jak te zwierzęta cierpią, a ludzie czasami zapominają o zwierzętach domowych w czasie wojny, co, jak sądzę, jest naturalnym zjawiskiem - powiedział.

- W zeszły weekend zadzwonił do mnie mężczyzna z Ukrainy i powiedział, że mieszka sam, ale ma psa i chce, żebyśmy się nim zajmowali, ponieważ zamierza walczyć z Rosjanami. Umówiliśmy się na spotkanie tuż za granicą, a on płakał, gdy go oddawał. Powiedziałem, że zaopiekujemy się nim i będzie mógł go odebrać, kiedy to wszystko się skończy - relacjonował.

Organizacja charytatywna Dioz współpracuje z Fundacją ADA w Polsce, gdzie weterynarz Radosław Fedaczyński leczy uratowane ukraińskie zwierzęta.

Przerażone psy, niedożywione koty

Wraz ze swoim oddanym zespołem dr Fedaczyński opiekuje się chorymi psami, kotami i kozami, które wracają do zdrowia. Niektóre są tak słabe i niedożywione, że po prostu nie może ich uratować.

Wiele psów trafiło pod jego opiekę pokrytych odchodami, a na ich żebrach widoczne były blizny. Psy kulą się ze strachu z powodu huku wystrzałów, wile z nich nie ma kończyn.

Zwierzęta osób, które poprosiły o opiekę nad nimi, będą czekały na właścicieli, te bezpańskie trafią do adopcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl