Pięcioro dzieci kąpało się na dzikim kąpielisku nad Wartą w pobliżu miejscowości Trębaczew koło Działoszyna. Około godz. 15 czwórka rodzeństwa została porwana przez nurt rzeki i zniknęła z pola widzenia matki. Na brzegu została tylko 5-letnia dziewczynka. Dwaj chłopcy w wieku 14 i 15 lat oraz dziewczynki w wieku 7 i 11 lat zaginęły.
Z zeznań świadków wynika, że dzieci wołały o pomoc ze środka rzeki.
- Warta w tym miejscu jest dość szeroka. Dzieci zbytnio oddaliły się od brzegu i cała czwórka została porwana przez nurt rzeki - mówi Radosław Gwis z łódzkiej policji.
Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe: strażaków ze specjalnej grupy wodno-nurkowej, którzy przeszukiwali nurt rzeki oraz policjantów, którzy sprawdzali najbliższą okolicę. Na miejsce przyleciał też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz śmigłowiec policyjny, który włączono w poszukiwania.
O godz. 16:10 z wody wyłowiono 7-letnią dziewczynkę i 15-letniego chłopca. Dziewczynka już nie żyła. 15-latek był przez kilkadziesiąt minut reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować.
Ok. godz. 18 policjanci z pokładu śmigłowca wypatrzyli 11-letnią dziewczynkę. Dziewczynka została odnaleziona w odległości 3 km od miejsca zdarzenia. Mimo próby reanimacji nie udało jej się uratować.
Po zapadnięciu zmroku przerwano poszukiwania 14-latka.
- Ze względu na zapadający zmrok i bezpieczeństwo ratowników akcję poszukiwawczą na dziś przerwano. Będzie ona kontynuowana w środę rano - powiedział rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski.
36-letnia matka dzieci została przewieziona do komisariatu policji, gdzie zostanie otoczona opieką policyjnego
psychologa. Jej stan nie pozwala na jej przesłuchanie. Na miejsce przyjechał także ojciec dzieci.