- Do wyprawy przygotowywałem się od lat, a właściwe przygotowania trwały od października zeszłego roku - relacjonuje Łukasz Łagożny. - W końcu przyszedł czas na wyjazd. 6 kwietnia wystartowaliśmy z Warszawy w kierunku Katmandu, stolicy Nepalu z przesiadką w Doha. Po wstępnych formalnościach z wizami i pozwoleniami wybraliśmy się na trekking połączony z lekką aklimatyzacją, gdzie spędziliśmy dwie noce na wysokości Kasprowego Wierchu czyli prawie 2000 metrów n.p.m.
W miniony piątek ekipa wyleciała do Chin, do Tybetu. - A dokładnie do miejscowości Lhasa, gdzie spędziliśmy dwie noce na wysokości 3 500 metrów n.p.m. przed naszą dalszą podróżą - opowiada sanoczanin.
Kolejnym etapem planu było wyruszenie w drogę w kierunku Base Campu, z noclegami na trasie. Jutro wspinacze mają spać już na wysokości 5300 m właśnie w Base Camp.
- To tylko baza ale trzeba pamiętać o tym, że w Europie nie ma wyższych gór - zaznacza Łukasz Łagożny. - Od tego momentu wyprawa zaczyna się "na sto procent". Zaczniemy wynosić depozyty, czyli potrzebne rzeczy w wyższych obozach, jedzenie, paliwo, gaz, namioty, tlen. Wszystko to po to aby zaaklimatyzować się i przygotować do ekstremalnego wysiłku podczas ataku szczytowego, który planujemy wykonać między 15 a 25 maja. Wszystko zależy przede wszystkim od pogody i naszego samopoczucia.
Łukasz Łagożny mówi o sobie, że jest ambitnym i rozsądnym trzydziestopięciolatkiem, mężem i ojcem. Wolny czas zawsze stara się spędzać aktywnie, nie lubi siedzieć bezczynnie. Jego przygoda z górami zaczęła się od Bieszczadów. - Kilka lat temu rozkochałem się w górach wysokich i jako cel postawiłem sobie zdobycie Korony Ziemi - mówi.
Realizację celu rozpoczął niespełna 10 lat temu. Konsekwentnie i z uporem zalicza kolejne szczyty. Te zdobyte to: Aconcagua (6962m n.p.m.) w Ameryce Południowej, McKinley (6194m n.p.m.) w Ameryce Północnej, Kilimandżaro (5895m n.p.m.) w Afryce, Elbrus (5642m n.p.m.) i Mont Blanc (4810m n.p.m.) w Europie oraz Puncak Jaya (4884m n.p.m.) i Góra Kościuszki (2230m n.p.m.) w Australii i Oceanii.
Teraz staje przed nim najtrudniejsze jak dotąd wyzwanie. Musi wspiąć się na wysokość 8848 metrów n.p.m. To najwyższy szczyt Ziemi, położony w Himalajach Wysokich na granicy Nepalu i Chińskiej Republiki Ludowej. To potężny masyw, podcięty z trzech stron lodowcami, jego ściany mają około trzech kilometrów.
Jeśli wyprawa na Mount Everest zakończy się sukcesem, na przyszły rok sanoczanin planuje ostatni, trzeci etap realizacji swojego celu - wyprawę Mount Vision Expedition, której celem będzie zdobycie najwyższego wierzchołka Antarktydy - Masywu Vinsona, położonego na wysokości 4892m n.p.m. To będzie już ostatni szczyt w Koronie Ziemi, który chce zaliczyć Łukasz Łagożny.
POPULARNE NA NOWINY24:
Sklepy zamknięte. Giełda nie. Kupisz nie tylko auto [FOTO]
Aktywne fotoradary na Podkarpaciu [LISTA]
Czy potrafisz mówić po przemysku? [ROZWIĄŻ QUIZ]
zobacz też: Przygotowanie kondycyjne radomianek przed wyprawą na Mount Everest
Źródło:echodnia.eu