Śląsk Wrocław - Wisła Płock
Śląsk Wrocław do meczu z Wisłą Płock przystępował po remisie w kiepskim stylu z walczącą o utrzymanie Cracovią. Nie pierwszy raz w ostatnim czasie zaczęto mówić o zmianie trenera. Vítězslav Lavička doskonale wie, że jego pozycja mocno osłabła w 2021 roku i zdawał sobie sprawę, że ewentualna strata punktów z Wisłą Płock może dla niego oznaczać dymisję.
Czech postanowił zaskoczyć "Nafciarzy". W wyjściowym składzie doszło do kilku zmian. Na środku obrony zamiast kontuzjowanego Łukasza Bejgera pojawił się Israel Puerto. To oznaczało konieczność przeprowadzenia zmiany w drugiej linii, tak by na boisku był młodzieżowiec. Dość niespodziewanie mecz na ławce rozpoczął Bartłomiej Pawłowski, a na lewym skrzydle wyszedł Marcel Zylla. W ataku z kolei Erika Expósito zastąpił Fabian Piasecki, który przed tygodniem uratował Śląskowi remis w Krakowie.
Dobrą wiadomością dla sztabu i kibiców WKS-u były też powroty do kadry meczowej kontuzjowanych od dłuższego czasu Krzysztofa Mączyńskiego i Rafała Makowskiego.
Pierwsza połowa nie była lekkostrawnym widowiskiem. Można by rzec - typowy Śląsk Wrocław w 2021 roku. Dominował klincz w środku pola, okazji było jak na lekarstwo, a jeśli już, to lepsze mieli goście. Dwukrotnie po strzałach z bliskiej odległości po stałych fragmentach gry skórę Śląskowi ratował Matúš Putnocký.
Najgroźniejszą akcją WKS-u była dobra wrzutka Zylli, po której Piasecki oddał strzał głową, lecz piłka minęła lewy słupek bramki Krzysztofa Kamińskiego. Warto także odnotować, że pozyskany z rezerw Bayernu Monachium pomocnik już 35 musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. Zastąpił go Mateusz Praszelik.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się, choć trener Lavička w przerwie dokonał zmiany, co do tej pory nie zdarzało mu się zbyt często, praktycznie w ogóle. Czech poniekąd przyznał się do błędu i bezproduktywnego Lubambo Musondę zastąpił Bartłomiejem Pawłowskim.
Ten drugi wyglądał lepiej od reprezentanta Zambii, wygrywał pojedynki szybkościowe i dryblingi, ale nie bardzo miał z kim grać. Śląsk raził swoją bezsilnością w ataku. Zmiany wnosiły niewiele, tym bardziej że Lavička nie zdecydował się na przejście na grę z dwoma napastnikami i w 65 min zastąpił Piaseckiego Erikiem Expósito.
Tak naprawdę dopiero w ostatnich pięciu minutach zaczęło się kotłować w polu karnym Wisły. Raz skiksował Expósito, raz uprzedzony przez Rzeźniczaka został Waldemar Sobota, ale finalnie Kamiński pozostawał bezrobotny. Sędzia doliczył trzy minuty, ale w tym czasie nie wydarzyło się już nic i Śląsk dopisał sobie tylko 1 punkt.
Czy będzie to ostatni punkt wywalczony przez trenera Lavičkę? Wiele na to wskazuje, ale więcej dowiemy się w najbliższych dniach. Władze Śląska są w kontakcie z trenerami Maciejem Skorżą i Jackiem Magierą. To oni są faworytami do zastąpienia Czecha podczas rozpoczynającej się w poniedziałek przerwy na reprezentacje.
