W sieci aż roi się od ogłoszeń studentek szukających sponsora na mieszkanie. Zbliża się rok akademicki i niektóre dziewczyny znalazły sposób, by zaoszczędzić na czynszu.
- Nasilenie tego typu ogłoszeń w internecie ma związek z kalendarzem akademickim. Sytuacja ekonomiczna studentów jest bardzo trudna. Dlatego w zamian za wynajęcie mieszkania dziewczyny oferują swoje ciało. Wydaje im się, że tylko w ten sposób będą w stanie utrzymać się w wielkim mieście. Refleksje moralne studentki zostawiają na później. Teraz chcą po prostu przeżyć - mówi prof. Jacek Kurzępa, socjolog.
Seks i sprzątanie - nowa cena wynajmu mieszkań
Jego zdaniem wynajmowanie mieszkania za seks to coraz poważniejszy problem, nasilający się z każdym rokiem.
- Będzie wzrastał proporcjonalnie do trudów przetrwania na studiach. Uniwersytucja, czyli prostytucja studentów, to problem wciąż niezbadany. Ja jako jeden z pierwszych podjąłem się jego opisania - twierdzi profesor.
Jacek Kurzępa razem ze swoim zespołem przepytał ponad 140 studentów i studentek z całej Polski, którzy oddają się za pieniądze. Z badań socjologa wynika, że prostytucję uprawiają w naszym kraju studentki głównie wydziałów humanistycznych, przede wszystkim filologii (prawie 25 procent tych, którzy świadczą seksusługi) oraz pedagogiki (18 proc.).
Ksiądz wśród prekursorów badań nad seksualnością
Przyszłe nauczycielki często zaznaczają w swoich ogłoszeniach, że lubią dzieci.
- To znak, że dziewczyna jest opiekuńcza i czuła, bo klienci właśnie takie lubią - tłumaczy prof. Kurzępa.
Gdy obserwuje się ogłoszenia w internecie, widać, że studentki szukają zarówno bogatych panów sponsorujących im mieszkanie, jak i klientów na jedno spotkanie.
Za całą noc w hotelu życzą sobie 500-1000 zł, za jednorazowy "numerek" 100-250 zł, a za regularny sponsoring - od 5 do 6 tys. zł miesięcznie.
Agnieszka Jasińska