Leśną drogą hondą CRV po terenie gminy Nowa Brzeźnica (pow. pajęczański) w niedzielę (21 września) jechały 4 osoby. W samochodzie siedzieli: 32-letnia kobieta, 40-letni mężczyzna, 37-letni mężczyzna oraz 3-letnia córka kobiety. Ze wstępnych ustaleń wiadomo tylko, że mała dziewczynka siedziała z tyłu samochodu za pasażerem. Niestety dziecko jechało bez fotelika i nie miało zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Na prostym odcinku drogi kierowca jechał z ogromną prędkością. W pewnym momencie, prawdopodobnie pijany mocno kierowca, stracił panowanie nad hondą. Samochód wypadł z drogi na lewą stronę i z ogromną siłą uderzył w potężne drzewo.
Auto odbiło się jak piłka od drzewa przejechało jeszcze kilkadziesiąt metrów i zatrzymało się po uderzeniu w kolejne drzewo, tym razem po prawej stronie drogi. Niestety na miejscu zginęła 3-letnia dziewczynka, która doznała ogromnych obrażeń głowy.
Służby ratunkowe powiadomiła ok. godz. 15.30 osoba, która znalazła się na miejscu wypadku kilka chwil po tragedii. Bardzo szybko okazało się, że po wypadku z pojazdu uciekł jeden z mężczyzn. W stan alarmu zostały postawione grupy poszukiwawcze Państwowej Straży Pożarnej. 37-letni mężczyzna został jednak dość szybko odnaleziony. Bo badaniu alkomatem okazało się, że w organizmie miał ponad promil alkoholu.
Ranna kobieta została odwieziona do szpitala w Radomsku. Na miejscu policyjni eksperci zabezpieczyli ślady kryminalistyczne. Kluczowe do ustalenia sprawcy wypadku, będą badania śladów biologicznych. Tylko w ten sposób śledczy będą mogli z całą pewnością wskazać, kto siedział w tragicznym momencie za kierownicą hondy.
Od kobiety i drugiego mężczyzny została pobrana krew do dokładnych badań na obecność alkoholu w organizmie. W poniedziałek zostaną przesłuchani wszyscy dorośli uczestnicy wypadku.