Pod literami CC nie kryje się jednak jak w większości konkurencyjnych modeli nadwozie coupe-cabrio, ale czterodrzwiowe coupe, wyglądem przypominające jakby spłaszczoną limuzynę.
Passat CC jest niższy o 5 cm i szerszy o 3 cm od sedana, ale płyta podłogowa jest zasadniczo taka sama. Zmieniono trochę przednie zawieszenie, jest teraz lżejsze o 14 kg, dzięki zastosowaniu większej liczby elementów ze stopu aluminium.
Opadający ku tyłowi dach, podwyższona linia okien bocznych oraz większy rozstaw kół zrobiły swoje, dlatego bez trudu odróżnimy od siebie te dwie wersje Passata. Gdyby były jeszcze jakieś wątpliwości, wystarczy otworzyć drzwi i zajrzeć do środka. W wersji CC zarówno przednie jak i tylne okna nie mają ramek, a z tyłu zaprojektowano tylko dwa, ale za to komfortowe miejsca do siedzenia. To cechy charakterystyczne samochodów określanych mianem coupe.
Z nowinek multimedialnych warto wspomnieć o gniazdku "Media-In". Przy użyciu złącza USB można teraz podłączyć iPoda lub odtwarzacze MP3 i DVD. Gniazdo USB znajduje się w schowku na rękawiczki. Wydłużona konsola środkowa ma nie tylko dodatkowe nawiewy powietrza dla pasażerów siedzących z tyłu, ale także 12-voltowe gniazdko i uchwyty na napoje.
Prawdziwą nowością w Pas-sacie jest jednak adaptacyjne zawieszenie DCC zapożyczone z segmentu Premium. W zależności od stanu nawierzchni drogi możemy ustawić je w jednym z trzech trybów pracy: Sport, Comfort lub Normal. Działa znakomicie, auto trzyma się drogi doskonale również dzięki obniżonemu o 20 mm zawieszeniu. Trudno też mieć uwagi do elektromechanicznego wspomagania układu kierowniczego. W mieście zdecydowanie ułatwia parkowanie długiego, 4,8-metrowego samochodu, na trasie przy większych prędkościach kierownica stawia wyczuwalny opór, przez co prowadzenie samochodu staje się bardziej precyzyjne.
Passat CC ma w standardzie pięć systemów wspomagających kierowcę w krytycznych sytuacjach na drodze i zapewniających bezpieczeństwo, w tym ESP, ale w tej klasie pojazdów to dziś rzecz naturalna. Auto wyposażono w 17-calowe felgi aluminiowe i opony o rozmiarze 235/45R17, za dopłatą otrzymać można felgi 18-calowe.
Pod maską testowanego samochodu pracował 200-konny silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem benzyny i turbosprężarką (TSI). Ważący zaledwie 1440 kg Passat przyspiesza do setki w 7,6 sekundy i robi to bez najmniejszego wysiłku, pracując przy tym nadspodziewanie cicho. To zasługa wysokiego momentu obrotowego, którego maksymalna wartość 280 Nm zaczyna się już od niewielkich obrotów (rzędu 1700-1800), co przypomina bardziej silnik diesla niż jednostkę benzynową. Maksymalną prędkość samochodu producent określił na 237 km/h, w naszych warunkach musimy przyjąć to na słowo.
Precyzyjna skrzynia manualna o sześciu przełożeniach zapewnia rozsądne zużycie paliwa, które w mieście oscyluje w granicach 11-12 litrów, za to na trasie potrafi spaść nawet o połowę, do 6 litrów na 100 km. Zbiornik paliwa ma przyzwoitą objętość 70 litrów, przy spokojnej jeździe wystarczy na pokonanie 1000-kilometrowej autostrady.
Opisywana 200-konna wersja Passata CC z sześciobiegową przekładnią manualną kosztuje 120 790 zł. Dla oszczędniejszych klientów przewidziano wersję 160-konną, równie dobrze wyposażoną, ale w niższej cenie za 102 590 zł. Z długiej listy wyposażenia seryjnego warto wymienić dwustrefową klimatyzację, poduszki powietrzne (przednie, boczne i kurtynowe), reflektory halogenowe z funkcją doświetlania zakrętów czy świetnie wyprofilowane sportowe fotele przednie, uzupełnione skórą na kierownicy i lewarku zmiany biegów.