Uczestniczki protestu domagały się m.in. gwarancji opieki okołoporodowej, poszanowania konwencji antyprzemocowej, dostępu do in vitro i badań prenatalnych oraz prawa do sprzedaży bez recepty pigułek „dzień po”. W wielu wystąpieniach krytykowano zarówno rząd, jak i Kościół. - Rozliczymy, rozliczymy – skandowano.
Na banerach uczestniczki protestu pisały m.in. „Polskie TRUMP-ki do szafy”, „Polska jest kobietą”, „Świat według Kiepskich i Kaczyńskiego – nic z tego”.
- Słyszeliśmy, że mamy zarabiać mniej, bo jesteśmy mniej inteligentne, hańba! - wołała jedna z prowadzących. – Hańba! Hańba, hańba, hańba – odkrzykiwał tłum.
Zanim manifestacja ruszyła z placu w stronę ul. Książąt Opolskich, przemawiali przedstawiciele różnych środowisk i ugrupowań opozycyjnych.
- Moje podstawowe prawa są mi odbierane – mówiła Olga Raszewska z KOD-u - a prawa kobiet stają się narzędziem chorej ideologii. Walczymy o wartości podstawowe, o to, by utrzymać to, co udało się wywalczyć w XX wieku. Nie ma powrotu do patriarchatu, tym bardziej, że rozleniwiliście się panowie. Jesteśmy partnerkami, nie kuchtami i niańkami waszych dzieci. Panowie, nie jest wstydem sprzątać w domu. To nie jest tylko rola kobiet.
Z bukietem kwiatów dla pań wystąpił marszałek Andrzej Buła. - Jak nie mamy dobrego klimatu z Warszawy, to jednak jest w nas energia i wola, by się spotykać, bo chcemy innego klimatu do życia. Kobiety pokazują, że im na czymś zależy. Zapewniam, że będziemy was aktywnie wspierać.
Wśród uczestniczek, które w manifestacji uczestniczyły z czerwonymi kartkami w rękach były Izabela Komarzyńska i Jolanta Wójcik.
- To są czerwone kartki dla rządu za niesłuchanie ludzi, za to, co zrobiono z Trybunałem Konstytucyjnym, za łamanie prawa, za zawłaszczanie sądów, nieprzestrzeganie praw kobiet, chybioną reformę szkolnictwa i za wycinkę drzew. Jesteśmy tu, żeby przynajmniej nasze dzieci żyły w demokratycznym państwie. Do wyborów nic się nie zmieni, ale społeczeństwo się uaktywnia i to jest wartość.
Beata Danilewska na protest kobiet przyszła z mężem, Mariuszem.
- Nie zgadzamy się z łamaniem konstytucji na co dzień i z tym, że niszczy się autorytety i sieje nienawiść. Nie do przyjęcia jest też to, co się dzieje w edukacji – uważa pani Beata.
- Jestem za całkowitą ochroną życia – dodaje mąż - ale nie może to być związane z karaniem kobiet. Życie jest skomplikowane. W przypadku gwałtu czy ciąży zagrażającej jej życiu, kobiecie trzeba zostawić decyzję o tym, czy urodzi. Nie możemy z heroizmu robić normy.
W czasie marszu brzmiały bębny i gwizdki.
Na obrzeżach placu ustawiła się grupa m.in. Młodzieży Wszechpolskiej Ruchu Narodowego i ruchu Pro Life z antyaborcyjnymi transparentami. Z głośników puszczali teksty w obronie życia. - Nie ma naszej zgody na cywilizację śmierci – mówi Jacek Bartnik z grupy Narodowcy RP. - Bronimy prawa do życia, także dzieci z zespołem Downa. A PiS nie wprowadza dyktatury, tylko broni godności Polski.