Danuta Stępniewska, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Nowym Dworze Gdańskim, mówi o ewentualnych scenariuszach strajku w oświacie.
Jak będzie wyglądał sondaż planowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, w którym nauczyciele mają wskazać, czy są za akcją protestacyjną i w jakiej formie?
Z prezesami związków i z ludźmi w placówkach oświatowych będziemy rozmawiać na temat możliwości i oczekiwań, wysłuchiwać tego, co mają do powiedzenia. Przede wszystkim chcielibyśmy dotrzeć do ludzi - zarówno nauczycieli, jak i pracowników oświaty, którzy nie są pedagogami. Dopiero w drugiej połowie września będziemy znali odczucia, opinie i oczekiwania ludzi, w jakiej formie chcieliby kontynuacji. Jak na razie strajk jest zawieszony, my go nie odwołujemy. W dużych miastach były przeprowadzane badania. Większość osób opowiedziała się za kontynuacją strajku, a o tym, w jakiej formie on się odbędzie, będziemy mówić we wrześniu.
Na decyzje o formie strajku mogą wpłynąć nie przekonania, ale pieniądze. Nauczyciele, którzy przyłączyli się do akcji protestacyjnej w kwietniu, sporo stracili. Wielu przyznaje, że nie stać ich na to, by drugi raz w roku zarobić zaledwie kilkaset złotych.
Oczywiście, że tak. Taka strata nie jest łatwa do przełknięcia. Ludzie prawdopodobnie w znacznej mierze będą się kierować właśnie kwestią finansową. Tym bardziej że „rekompensaty” za potrącenia strajkowe, mimo obietnic, nie we wszystkich gminach zostały wypłacone. To hamuje w decyzjach jeśli chodzi o czynne strajkowanie.
Jaka byłaby idealna forma strajku, czy jest jakiś złoty środek, który byłby najmniej dokuczliwy dla uczniów, a zarazem skuteczny?
Nie wiem, czy uda się przeprowadzić strajk w tej formie, która była w kwietniu. Myślę, że warto byłoby, i o tym rozmawialiśmy, zaangażować inne grupy pracownicze i wejść z nimi w porozumienia. Być może wtedy mógłby się odbyć jednodniowy, gremialny protest.
Sławomir Broniarz, zawieszając strajk w kwietniu, napisał w liście otwartym do premiera: „Jeśli będzie trzeba, staniemy razem jesienią przed Pana Kancelarią, wszyscy. Setki tysięcy nauczycieli, pielęgniarek, rodziców, uczniów, pacjentów, opiekunów niepełnosprawnych, kobiet i mężczyzn. My, ludzie. Wszystkich nas nie zlekceważycie”.
Współpraca z innymi grupami pracowniczymi na pewno nie zaszkodziłaby, może przyniosłaby jakiś dodatkowy efekt. W tę stronę pewnie chcielibyśmy iść, mieć wsparcie i dać wsparcie również pozostałym grupom.
A co pani sądzi o strajku włoskim, w ramach którego pracownicy wykonują swoje obowiązki służbowe w sposób skrajnie drobiazgowy? W rzeczywistości szkolnej oznaczałoby to m.in. rezygnację z prowadzenia zajęć dodatkowych.
Przypuszczam, że nie dojdzie do niego. Odkładanie czy przekładanie obowiązków nie ma sensu. I tak musimy je zrealizować - taka jest specyfika naszego zawodu.
Jakie są nastroje nauczycieli tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego?
Na razie trudno o tym rozmawiać. Dopiero rozpoczynają się rady. Teraz pojawia się dużo emocji związanych z wychowawstwem. Czy dostaniemy za nie podwyżki, czy nie. Organy prowadzące niekoniecznie muszą mieć na to pieniądze. Bieżące sprawy w szkołach zdominowały tę końcówkę sierpnia. Przygotowanie się do roku szkolnego jest zawsze trudnym okresem.
