Tak się dzieje między innymi w San Diego z Kalifornii i w Tucson w Arizonie. Kryzys migracyjny w Ameryce nasila się.
Jeden z wypuszczonych ze schroniska w San Diego słyszy od strażnika granicznego, że może iść gdzie chce.
- Jesteś wolny.
- Nie będzie problemu, jeśli pojadę do Chicago? – pyta migrant.
Rób, co chcesz
- Możesz robić, co chcesz – mówi agent.
Podobnie w Arizonie, gdzie schroniska, w których umieszcza się migrantów są przepełnione i strażnicy wypuszczają ich na ulice.
Teksas się broni
Inaczej robią władze Teksasu, używając do ochrony granicy drutu kolczastego, odpierając wyzwanie Bidena, który jest przeciwny budowie bariery na Rio Grande.
Liczba migrantów w sierpniu może przekroczyć 230 tys. To trzeci rok kryzysu migracyjnego, który dotknął nie tylko społeczności przygraniczne, ale i te położone w głębi USA. Zarówno Nowy Jork, jak i Chicago biją na alarm w związku z trudnościami w radzeniu sobie z przybywającymi migrantami – samodzielnie lub z odsyłanymi z Teksasu autobusami.
Niszczą Nowy Jork
Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams ostrzegł, że kryzys grozi „zniszczeniem” miasta, które od zeszłego roku musi radzić sobie z napływem 110 tys. migrantów.
Republikanie nawołują do uchwalenia ustawy o bezpieczeństwie granic w Senacie, po tym jak przyjęła ją Izba Reprezentantów. Szanse na uzyskanie poparcia Demokratów są małe.
lena
