Szef PKN Orlen Daniel Obajtek od kilku tygodni jest przedmiotem zainteresowania mediów i opinii publicznej. „Gazeta Wyborcza” opublikowała serię artykułów dotyczących obecnego prezesa paliwowego giganta. Ostatnie z nich dotyczyły nieruchomościach należących do Obajtka i możliwych nieprawidłowości przy ich zakupie.
Sprawą zajęli się także politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy powołali specjalny zespół, mający prześwietlić finanse prezesa Orlenu.
Jako, że w mediach pojawiło się wiele informacji wskazujących m.in. na dokładne miejsce zamieszkania Daniela Obajtka, on sam podkreślał, że wraz z rodziną, nie czują się bezpieczni.
Nie SOP a Orlen ochroni prezesa
Po tym jak szef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty oświadczył, że dowiedział się, iż Daniel Obajtek otrzyma ochronę, w przestrzeni publicznej pojawiły się spekulacje, że zapewni ją Służba Ochrony Państwa.
Jednak, jak ustaliła Interia, na ochronę Obajtka zgodę wyraziła Rada Nadzorcza Orlenu i to spółka ma zapewnić bezpieczeństwo swojego prezesa.
Interia zapytała PKN Orlen, kto do tej pory w firmie korzystał z takiej ochrony i kto dokładnie będzie odpowiedzialny za bezpieczeństwo Obajtka.
Powołując się na „względy bezpieczeństwa” dział prasowy Orlenu nie odpowiedział, kto będzie chronił prezesa spółki, dodał jednak, że „najważniejsi menadżerowie mogą liczyć na usługi ochroniarskie”.
„Tego typu ochrona była już przyznawana w uzasadnionych przypadkach wielokrotnie w czasie kilku poprzednich kadencji zarządów, co najmniej na przestrzeni ostatnich 10 lat. W każdym przypadku zgodę na jej przyznanie wyraża Rada Nadzorcza PKN ORLEN - podkreśla biuro prasowe koncernu. - Zapewniamy jednak, że podstawą do uruchomienia takiej procedury muszą być realne zagrożenia dla zdrowia lub życia, wynikające z pełnionej w PKN ORLEN funkcji” - przekazano portalowi.
Nie tylko Obajtek
Okazuje się, że ochrona prezesa przez Orlen nie jest niczym nowym. Z takiego rozwiązania miał korzystać w latach 2008-2015 m.in. Dariusz Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen za rządów PO-PSL.
