Największą atrakcją w tym roku jest żywa szopka w parafii św. Łukasza na Michałowie. To trochę daleko od centrum, ale wiele rodzin zdecydowało się na przyjazd do kościoła, bo tu są zwierzątka w szopce. Całe rodziny oglądały barana, są też dwa kucyki i koza. Zwierzęta bardzo podobają się dzieciom.
- Pogłaskałam baranka – cieszyła się jedna z dziewczynek.
Szopka była też w kościele pod wezwaniem świętej Urszuli Ledóchowskiej przy ulicy Szczecińskiej. Dzieci gromadziły się przy szopce po każdym nabożeństwie. Oglądały Dzieciątko, pasterzy.
- Aniołek pokiwał do mnie główką, gdy wrzuciłem pieniążek - cieszył się kilkuletni chłopiec, który razem z mamą oglądał szopkę.
Tradycyjnie już wiele osób przychodziło do klasztoru ojców Bernardynów przy ulicy Żeromskiego. Od lat jest tu największa szopka w Radomiu, a w dodatku jest ruchoma, co jeszcze bardziej cieszy dzieci. W tym roku szopka u Bernardynów jest jeszcze piękniejsza, niż zwykle. Została wzbogacona o nowe figury, obrazy. W stajence przybyło też dekoracji.
- Przyszliśmy tu z wnukami, ale sami też z chęcią oglądamy, bo od lat w święta oglądamy szopki – powiedzieli starsi radomianie.
Zdarzało się, że dzieci nawet przez kilkadziesiąt minut oglądały stajenkę bernardyńską. Nie mogły oderwać wzroku od poruszających się figurek: dzwonnika, pasterzy, pięknie udekorowanych postaci. Wszystko to kręciło się, a dzieciom sprawiało dużo radości.
Tradycja tworzenia szopek w kościołach sięga w Polsce XIII wieku. Było to jeszcze w czasach, gdy ludzie w większości nie potrafili czytać, więc przedstawiono im za pomocą figurek, jak mogły wyglądać narodziny Jezusa, wizyta pasterzy, Trzech Króli.
Kto nie zdążył jeszcze obejrzeć szopek w radomskich kościołach, może to jeszcze zrobić w najbliższych tygodniach. Zgodnie z tradycją, szopki będą stać aż do święta Matki Boskiej Gromnicznej, czyli do 2 lutego.