„Gekon” i „Michalina” siedzą już w zakładach karnych w innych sprawach. Wczoraj zostali doprowadzeni do wrocławskiego wydziału Prokuratury Krajowej i usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i sprowadzania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. To już drugi wrocławski gang handlarzy dopalaczami zlikwidowany przez specjalną grupę z Centralnego Biura Śledczego Policji. Pierwszy zlikwidowano rok temu. Działał w lokalu przy Oleśnickiej. Trwają już w sądzie dwa procesy.
Dopalacze to substancje działające jak narkotyki. Choć formalnie nimi nie są. Producenci dbają o to żeby w ich składzie chemicznym nie było twardych narkotyków zakazanych przez prawo. Ale działanie dopalaczy na organizm jest takie samo a nawet silniejsze niż klasycznych narkotyków. Zażywanie dopalaczy jest bardzo groźne dla zdrowia i życia.
Sprzedawano je w sklepikach różnych punktach miasta jako środki do pochłaniania wilgoci czy czyszczenia komputerów. Jednym z najdłużej działających tego typu punktów był lokal na Stawowej. Niedawno poświęcono mu nawet specjalną sesję Rady Miejskiej Wrocławia. Dilerzy dopalaczy opuścili lokal na Stawowej kilka tygodni temu. Wczoraj rano zaczęły się zatrzymania podejrzanych w tej sprawie.
Akcja policji i wcześniejsze zamknięcie punktu na Stawowej kończy działalność sklepików z dopalaczami we Wrocławiu. Nie znaczy to niestety, że problem z niknął. Dziś te substancje są sprzedawane z samochodów. Nie ma już słynnych opakowań informujących, że to substancja do czyszczenia komputerów, pochłaniania wilgoci czy osuszania farb. Dziś „dopalacze” sprzedaje się tak jak klasyczne narkotyki. Bez żadnych kolorowych opakowań.