Teraz ofert pracy dla nauczycieli jest mnóstwo, ale niedługo nie będzie tak dobrze. Wynikiem niżu demograficznego będą zwolnienia?

Do tego, że szkołę tworzą uczniowie i nauczyciele, nie trzeba nikogo przekonywać.

Dealerzy Wiedzy przeanalizowali wszystkie dostępne dane na temat liczby uczniów w szkołach i oto, efekty pracy. Okazuje się, że przez 7 lat w klasach 4-8 oraz szkołach ponadpodstawowych liczba uczniów pozostanie na podobnym poziomie. Problem będzie zauważalny w klasach 1-3, trzy kolejne lata są stabilne, jednak później liczba uczniów w edukacji wczesnoszkolnej zmniejszy się o 1/4.

Najbardziej zaniepokojeni mogą być nauczyciele przedszkolni, którzy już teraz zauważą zmniejszenie się liczby dzieci. Według Dealerów Wiedzy w każdym kolejny kroku (minimum do roku szkolnego 2026/2027) będzie ok. 100 tys. maluchów mniej.

– Jeśli jedna grupa przedszkolna to 25 dzieciaków, to każdy rok szkolny będzie zmniejszać zapotrzebowanie na kadrę o 4000 osób. To już widać w innych statystykach, które publikuję: równo rok temu dyrektorzy szukali 2800 nauczycieli przedszkoli, dziś - „tylko” 1800. Żadne inne stanowisko nie zaliczyło tak spektakularnego spadku zapotrzebowania od czerwca 2023 roku – czytamy.

Warto również zauważyć, że poprzez rosnącą popularność edukacji domowej, zmniejsza się liczba etatów dla nauczycieli w placówkach publicznych.

– Cały czas rośnie liczba uczniów spełniających obowiązek nauki i obowiązek szkolny poza szkołą – na obecną chwilę jest to 51 tysięcy uczniów (dla porównania – rok temu było ich 42 000). Oni oczywiście w statystykach są, ale będąc w edukacji domowej zmniejszają liczbę otwieranych klas i potrzebnych etatów nauczycielskich – zakładając 25 osób w klasie i 30 lekcji tygodniowo, w edukacji domowej znikło 2000 klas i 1700 etatów dla nauczycieli – wyjaśnia Robert Górniak.

Przeczytaj również: Co zmieni się w szkołach od 1 września 2024 r.? Prawdziwa rewolucja? Oto wszystkie planowane zmiany w roku szkolnym 2024/2025

Zwolnień nauczycieli wynikających z niżu demograficznego nie musi być, pod warunkiem, że Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmie rozważne działania. Dealerzy Wiedzy proponują rozwiązanie, o które nauczyciele walczą od lat: stworzenie mniej licznych klas. Pracując w klasie składającej się z 25 osób, nie sposób zwrócić uwagę na każdego i poświęcić mu tyle czasu, ile potrzebuje.

– Jeśli dziś 2 677 000 uczniów to 107 000 klas/grup po 25 osób, to za 3 lata, mając 2 362 000 dzieciaków do dyspozycji, zamiast zamykać 13 tysięcy klas, można zrobić ich znów 107 tysięcy, ale po 22 osoby. To będzie ogromna poprawa komfortu i warunków nauczania i uczenia, która jednocześnie zapobiegnie zwolnieniom nauczycieli. Dokładnie tak samo można poradzić sobie z niżem w starszych klasach, gdy już tam dotrze, a więc za te 6-7 lat. Przy czym to „rozrzedzanie” klas – z 32 do powiedzmy 26 – można by zacząć dużo wcześniej (o ile wystarczy nauczycieli, bo braki są nadal potężne).

Takie rozwiązanie z pewnością byłoby korzystne i dla nauczycieli, i dla uczniów. W tej chwili nie wiadomo jednak nic na temat planów ewentualnych zmian w zakresie liczebności klas.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl!