Premier Grecji, kraju który przed prawie dwoma laty sam doświadczył szantażu migracyjnego, odniósł się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej na łamach francuskiego dziennika ''Le Figaro''.
Mitsotakis zwraca uwagę na konsekwencje nowej wojny hybrydowej, którą jest wykorzystanie migrantów jako narzędzia nacisku politycznego.
„Każdego dnia tysiące migrantów próbują przedostać się do UE przez Białoruś. Wielu z nich utknęło na granicy, w prowizorycznych obozach, aby chronić się przed polarnym zimnem, podczas gdy straż graniczna monitoruje ich ruchy za drutami kolczastymi” – wskazuje szef greckiego rządu i podkreśla, że nie mamy do czynienia z osobami, które uciekły przed wojną z sąsiedniego kraju, ale z „zaproszonymi fałszywymi obietnicami”, przywiezionymi samolotami, odebranymi i zawiezionymi pod granicę z Polską.
Jak zauważa polityk, dramat ten rozgrywa się w myśl starannie przygotowanego scenariusza, zakładającego wykorzystanie ich jako narzędzia destabilizacji.
W obliczu tej sytuacji, Kiriakos Mitsotakis wyraża solidarność z Polską i wzywa europejskich przywódców do podjęcia zdecydowanych działań mających na celu zapewnienie poszanowania granic. „Nie można pozostawić narodów, które chronią granice UE” – apeluje.
Szef greckiego rządu ostrzega, że instrumentalizacja migracji będzie wykorzystywana przeciwko Europie, dopóki ta nie podejmie zdecydowanych działań zmierzających do zaradzenia jej dwóm kluczowym słabościom: brakowi sprawiedliwej, spójnej, wydajnej i skutecznej europejskiej polityki migracyjnej oraz brakowi rzeczywistych działań w walce z handlem ludźmi.
