Według wstępnych ustaleń mężczyzna zmarł z wychłodzenia, do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Jednakże, prokurator zadecydowała o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Obok mężczyzny miały leżeć butelki po alkoholu.
40-latek był już znany wcześniej policji. W weekend między denatem i jego współlokatorami doszło do awantury podczas imprezy zakrapianej alkoholem. Doszło nawet do użycia noża. Jedna osoba została lekko ranna i przewieziona do szpitala.
- 40-letni mężczyzna przebywał w areszcie w nocy z soboty na niedzielę i z niedzieli na poniedziałek. W poniedziałek został zwolniony i nie wiemy co robił dalej. We wtorek rano już był martwy. Na razie nie łączymy jednego zdarzenia z drugim - mówi podinsp. Sławomir Waleński z policji w Miliczu.
Według informacji Radia Eska Wrocław, 40-latek po wyjściu z aresztu nie został wpuszczony do mieszkania przez współlokatorów. Dlatego spędził noc pod gołym niebem.