"Jeśli nie będziemy zmobilizowani, to Trzaskowski przegra"
"Tak naprawdę (polityka) zawsze ma taki wymiar, tylko rzadko kiedy jest tak czytelny. (...) Ten złośliwy rechot (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, że wystawiłem wam takiego gościa, który upokorzy Polskę i upokorzy was wszystkich, pokazuje, że znowu sprowadziliśmy się do najprostszego wymiaru polityki: zło i dobro, prawa człowieka - przemoc, wojna i pokój, bałagan - porządek, jednoznaczna polityka prozachodnia i europejska albo lawirowanie między Rosją i Zachodem" - mówił szef rządu w czwartek wieczorem w TVN24.
Premier podkreślił, że "w każdej kwestii chodzi o rzeczy najważniejsze". Ludzie młodzi - jak ocenił - "chcą poważnych przywódców, poważnych polityków, którzy zapewnią im dobre warunki do rozwoju, prawdziwą wolność, prawdziwy szacunek, prawdziwy respekt i bezpieczeństwo". "Robię wszystko, żeby właśnie tak się stało. Niektórzy pomagają, niektórzy przeszkadzają" - dodał.
Premier był pytany o najnowszy sondaż Opinia24, w którym na pytanie, "do którego z kandydatów jest ci najbliżej?", 47 proc. badanych wybrało popieranego przez PiS Karola Nawrockiego, 45 proc. - Rafała Trzaskowskiego, zaś 8 proc. badanych wybrało opcję "nie wiem".
Tusk, odnosząc się do tego sondażu, mówił, że zbliżająca się II tura wyborów prezydenckich jest prawdziwym testem dla wyborców. "Tak naprawdę chyba już dzisiaj w mniejszym stopniu będzie to zależało od mobilizacji samych kandydatów, a w dużo większym stopniu od mobilizacji nas wszystkich" - ocenił. Zaznaczył, że "musimy odzyskać tę świadomość, jaka nam towarzyszyła w październiku 2023 r., że ta stawka jest bardzo wysoka". "Jeśli ta strona - umownie nazwijmy to +demokratyczna+ - jeśli nie będzie tak zmobilizowana jak w październiku, to Rafał Trzaskowski przegra, jeżeli będzie tak zmobilizowana - wygra" - mówił.
Tusk zaapelował o udział w Wielkim Marszu Patriotów
Ocenił, że w przypadku zwycięstwa Nawrockiego jednak "czeka nas dwa i pół roku, do następnych wyborów parlamentarnych, zamiast marszu do przodu, zamiast budowania solidarnie pełnego bezpieczeństwa Polski, jakiejś takiej nawalanki". "Wyobraźcie sobie Polskę, w tym kontekście dość dramatycznym, która znów będzie państwem rządzonym przez rząd nieustannie blokowany przez wysłannika Kaczyńskiego. Musimy to nazwać po imieniu - pan Nawrocki wynajęty przez Kaczyńskiego do wojny z polskim rządem. Oni przecież tego nie ukrywają" - mówił Tusk.
Podkreślił, że po zwycięstwie wyborczym w październiku 2023 r. "Polska znowu jest krajem wolnych obywateli; przez te półtora roku otrząsała się ze strachu, wszechobecnej korupcji, kłamstwa - to są te wartości najważniejsze".
"Ile udało się zrealizować? Za mało, żebym ja się cieszył, ale zbyt dużo, żeby to zmarnować. O ile szybciej, o ile łatwiej byłoby dowieźć te postulaty i zobowiązania, gdyby władza w Polsce była spójna. (...) Trudno się rządzi w kraju, gdzie prezydent nastawiony jest wyłącznie na szkodzenie, w każdej sprawie - czy to nominacje ambasadorów, prawa kobiet, przywrócenie niezależności sędziowskiej itd." - wymieniał Tusk. Dlatego, jak podsumował, w wyborach prezydenckich "wszyscy musimy zdać ten test".
Zaapelował o udział w niedzielnym Wielkim Marszu Patriotów w Warszawie. Weźmie w nim udział Trzaskowski, a także m.in. premier Tusk i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Źródło: