- W domu Matthew Perry'ego znaleziono wiele leków na receptę. Choć wcześniej służby podkreślały, że na terenie posiadłości nie ma nielegalnych narkotyków, w domu, w którym Perry zginął tragicznie w sobotę w wannie z hydromasażem, znaleziono leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i lek na POChP – podaje amerykański portal pagesix.com.
POChP to skrót przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, powodującej zablokowanie przepływu powietrza i problemy z oddychaniem. Choroba często jest spowodowana paleniem tytoniu i może powodować rozedmę płuc lub przewlekłe zapalenie oskrzeli. Matthew Perry przyznał się wcześniej, że przez całe życie palił.
- Koroner hrabstwa Los Angeles potwierdził w niedzielę śmierć Perry'ego i ma niedługo przeprowadzić sekcję zwłok, aby ustalić, czy i jakie lekarstwa znajdowały się w organizmie Perry'ego w chwili jego śmierci - dodaje pagesix.com.
Nie żyje gwiazda "Przyjaciół"
Aktor został znaleziony martwy w swojej willi niedaleko Hollywood. Był nieprzytomny, leżał w wannie z masażem. Tak znalazł go jego asystent. Media za przypuszczalną przyczynę śmierci podają utonięcie.
Na miejscu tragedii policja nie odnalazła dowodów na udział osób trzecich. Matthew Perry od dawna zmagał się z osobistymi słabościami, takimi jak problemy z nałogami, alkoholem i lekami. Sam przyznawał, że nie pamięta prawie nic z okresu kręcenia trzech sezonów "Przyjaciół". Gwiazdor przez lat zmagał się z nałogami - sam wspominał, że dziennie brał nawet po 55 tabletek silnego leku przeciwbólowego.

rs