Wojna celna USA ze światem. Skąd się wzięły cła? Stoją za nimi doradca Peter Navarro i tajemniczy Ron Vara, który... nie istnieje

Adam Kielar
Opracowanie:
Peter Navarro oraz alter ego Ron Vara stoją za wprowadzonymi przez Donalda Trumpa cłami.
Peter Navarro oraz alter ego Ron Vara stoją za wprowadzonymi przez Donalda Trumpa cłami. FR159526 AP/Associated Press/East News
Wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa wywołały ogromne zamieszanie na całym świecie. Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Otóż – jak podają amerykańskie media – na prezydenta USA wpływ miał doradca Peter Navarro oraz ekspert Ron Vara, który… nie istnieje. Jak to możliwe?

Spis treści

Wojna celna. Skąd się wzięły cła?

O sprawie opowiedziała w telewizji MSNBC dziennikarka tej stacji Rachel Maddow. Na początku pierwszej prezydentury Donalda Trumpa, nie miał on faktycznego doradcy ekonomicznego.

Trump poprosił więc swojego zięcia, Jareda Kushnera, by ten znalazł odpowiednią osobę. Przekazał mu też założenia swojej wizji gospodarki, które brzmiały mniej więcej tak:

„Muszę wyglądać na twardego gościa, Chiny są złe i tak dalej”

Co zrobił Kushner? Udał się do internetowej księgarni Amazon i zaczął wertować literaturę ekonomiczną po tytułach i autorach. No i znalazł książkę pt. „Śmierć z rąk Chin”, której autorem jest Peter Navarro. Zięć Trumpa uznał, że to pasuje idealnie, więc skontaktował się z nim i zaprosił do zespołu.

Peter Navarro, doradca Donalda Trumpa ds. handlu i produkcji.
Peter Navarro, doradca Donalda Trumpa ds. handlu i produkcji.
Gage Skidmore

Obecnie pełni on funkcję starszego doradcy ds. handlu i produkcji. W czasach pierwszej administracji Trumpa stał on na czele Narodowej Rady Handlu Białego Domu, a także Biura ds. Handlu i Produkcji.

Navarro jest znany z poparcia dla ostrej polityki celnej. Cytował w swoich książkach wiele razy (jeszcze w 2001 roku) eksperta, który nazywa się Ron Vara, który nie unika jednoznacznych opinii, takich jak „trzeba być wariatem, by jeść chińskie jedzenie”.

Gdy ostatecznie Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA i objął władzę, wśród pracowników jego administracji zaczęła krążyć notatka, podpisana przez Rona Varę, mówiąca o tym, że prezydent „mógłby dosłownie dosiąść ceł, by zwyciężyć” w wojnie handlowej.

Spór z Elonem Muskiem

Navarro ma w tej sprawie zupełnie inne zdanie, niż inny kluczowy doradca Trumpa, Elon Musk, szef SpaceX i Tesli oraz Departamentu ds. Skuteczności Rządu (DOGE). Miliarder powiedział ostatnio, że jest zwolennikiem zerowych ceł pomiędzy USA a Europą.

– Mam nadzieję, że się zgadzamy, że zarówno Europa, jak i Stany Zjednoczone powinny iść w kierunku idealnej sytuacji, którą moim zdaniem jest taka, gdy nie ma ceł i powstaje wspólna strefa wolnego handlu – powiedział miliarder podczaswystąpienia online na kongresie włoskiej prawicowej Ligi wicepremiera Matteo Salviniego.

Navarro powiedział, że jego zdaniem Musk nie rozumie, że inne kraje „oszukują” Stany Zjednoczone i patrzy na sprawę jako biznesmen.

– Rozumiemy jednak, co się tutaj dzieje, Elon sprzedaje samochody, dlatego twierdzenia Muska należy traktować jako próbę ochrony własnych interesów. Zrobiłby to każdy biznesmen – zauważył ekonomista w rozmowie z Fox News.

Najbogatszy człowiek świata, spierając się na portalu X z Navarro, odpowiedział, że „doktorat Navarro z ekonomii na Harvardzie to raczej wada niż zaleta, bo skutkuje problemem ego/mózg”.

Na próbę argumentacji swojego rozmówcy Musk odparł, że doradca prezydenta „g... zbudował” (wpis został usunięty). 

Zrzut ekranu wpisu Elona Muska.
Zrzut ekranu wpisu Elona Muska.
X

Sam Navarro chwalił też Muska za jego działalność w DOGE.

Ron Vara ekspertem ekonomicznym

A teraz clue całej sytuacji. Otóż okazuje się Ron Vara… nie istnieje. To postać stworzona przez Navarro, a gdy się przyjrzeć to wychodzi, że jest anagramem jego nazwiska.

O nieistniejącym ekspercie już w 2019 roku pisał magazyn „The Chronicle of Higher Education”. Cytuje on emerytowaną profesor Australijskiego Uniwersytetu Narodowego Tessę Morris-Suzuki, która zajmowała się jedną z prac Navarro.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Zwróciła ona uwagę, że nazwisko Ron Vara nie pojawia się nigdzie indziej, niż w publikacjach ekonomisty. W jednej z nich jest informacja, że miał on być doktorantem na Uniwersytecie Harvarda w latach 80. XX wieku.

Prof. Morris-Suzuki zaczęła drążyć i zwróciła się do tej słynnej uczelni z pytaniami, czy był tam wówczas ktoś taki. Odpowiedź brzmiała nie, natomiast w tym samy czasie studiował tam... Navarro, którego badania dotyczyły tej samej tematyki co w przypadku Vary.

Uniwersytet Harvarda.
Uniwersytet Harvarda.
By David Adam Kess-Own work, CC BY-SA 4.0

Zwróciła także uwagę na to, że z imienia i nazwiska Ron Vara można ułożyć „Navarro”.

Co na to sam ekonomista? Spytany przez „The Chronicle of Higher Education” przyznał, że Vara jest postacią fikcyjną.

– To zabawny zabieg i pseudonim, którego używałem przez lata w celu wyrażania opinii i w celach rozrywkowych, a nie jako źródła faktów – powiedział, porównując go do krótkich występów Alfreda Hitchcocka w swoich filmach.

Dziwne źródła ekonomisty

Co ciekawe, prof. Morris-Suzuki zwróciła uwagę na jeszcze jedno źródło w pracach Navarro, które jest bardzo krytyczne.

„Importuj z Chin. Oszczędź pieniądze. Strać życie” – przestrzegała cytowana Leslie LeBon.

Kim jest ta kobieta? Architektką, a przede wszystkim… byłą żoną Petera Navarro.

Oprócz doradzania w sprawach gospodarczych, ekonomista współpracował z Trumpem także w innych dziedzinach.

To on w grudniu 2020 roku opublikował raport, który miał pokazać, że wybory prezydenckie, w których zwyciężył Joe Biden były „zakrojonym na szeroką skalę oszustwem”. Brał także udział w innych działaniach ustępującej administracji, mającej powstrzymać przejęcie władzy przez ekipę Bidena.

Po zmianie administracji został wezwany przez komisje Senatu mającej wyjaśnić tzw. Szturm na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku.

Szturm na Kapitol 6 stycznia 2021 r.
Szturm na Kapitol 6 stycznia 2021 r.
TapTheForwardAssist / CC BY-SA 4.0

Odmówił wówczas zeznań i przekazania dokumentów w tej sprawie. Został oskarżony o obrazę Kongresu i ostatecznie skazany. W styczniu 2024 roku usłyszał wyrok czterech miesięcy więzienia i 9,5 tys. dolarów grzywny.

Był to pierwszy w historii urzędnik Białego Domu, który został skazany za obrazę Kongresu. Między marcem a lutym 2024 roku przebywał w więziennym oddziale dla osób starszych. Miał go wówczas odwiedzić Donald Trump Jr., syn obecnego prezydenta USA.

Po wyjściu z więzienia oficjalnie poparł Trumpa w wyborach prezydenckich.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Źródła: MSNBC, „The Chronicle of Higher Education”, PAP

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl