– Na pomoc doraźną zgłosiliśmy się w sobotę ok. godz. 20 z dwuletnim synem – mówi Justyna Kmiotek. – W poczekalni zastaliśmy kolejkę. Dowiedzieliśmy się, że niektórzy czekają na lekarza od dwóch godzin. Nikt nie wiedział, czy i kiedy dotrze lekarz.
Po godzinie spędzonej na korytarzu z cierpiącym dzieckiem, rodzice dowiedzieli się, że lekarz najwcześniej przyjedzie za kolejne dwie godziny.
– Przed nami było jeszcze około dziesięciu osób, postanowiliśmy jechać do Chodzieży – mówi pani Justyna. – Stamtąd zostaliśmy skierowani do szpitala w Pile, gdzie moje dziecko otrzymało pomoc.
Brak lekarza na pomocy doraźnej oburzył rodzinę małego pacjenta. Ale oliwy do ognia dolały informacje, które można było przeczytać na kartkach porozwieszanych po całej przychodni. Jedna z nich była nawet na drzwiach toalety. O czym przychodnia tak bardzo chciała poinformować pacjentów? Między innymi o tym, że „podanie leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych nawet dziecku nie jest w Polsce przestępstwem” oraz o tym, że „pomoc doraźna to nie sklep, nie spełniamy życzeń pacjentów”. Pacjenci mogli też przeczytać, że „kleszcza można wyjąć samemu w domu, jeśli się nie udało, zgłosić się do lekarza”.
Czytaj też: Wągrowiec: Minister obiecał podwyżki ratownikom medycznym, a dyrektor obniżył im pensje
Dyrekcja Szpitala w Wągrowcu twierdzi, że o kartkach w przychodni nic nie wiedziała. Brak lekarza w gabinecie to jednak znany problem.
– Jesteśmy jednym z większych powiatów, zabezpieczamy około 70 tysięcy mieszkańców, a mamy tylko jednego lekarza. Przyjmuje on pacjentów na miejscu oraz jeździ na wizyty domowe. Zdarza się, że nie ma go kilka godzin w szpitalu, ale przychodnia POZ znajduje się tuż nad SOR-em, jeśli pacjent wymagałby natychmiastowej pomocy medycznej, ma ją zapewnioną – tłumaczy Przemysław Bury, dyrektor placówki. – Po wprowadzeniu sieci szpitali jesteśmy jedynym miejscem w całym powiecie świadczącym pomoc doraźną po godzinie 18 oraz w niedziele i święta.
Po naszej interwencji, kartki z kontrowersyjnymi informacjami zniknęły z korytarza. – Osobiście je pozdejmowałam – mówi Krystyna Skrzycka, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu. – Te napisy były niestosowne. Na pewno porozmawiam sobie z ich twórcą. Sama jestem lekarzem i nie śmiałabym zwracać pacjentowi uwagi, że jego dolegliwość jest błaha. Jeżeli ktoś się źle czuje, powinien otrzymać pomoc.
Przeczytaj komentarz do artykułu: Pacjencie, pomóż systemowi i lecz się sam
[b]Zobacz też:
POLECAMY:
Najgorsze mieszkania do wynajęcia
Poznań: Najlepsze burgery w Poznaniu [TOP10]

Najdziwniejsze ogłoszenia na klatkach schodowych

Najpiękniejsze Rolniczki w Polsce
Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]
Skąd się wzięły nazwy tych miejsc w Poznaniu?
Pionierska operacja tarnowskich lekarzy w walce z chronicznym bólem - zobacz wideo: