Warszawa: Atak laserową wiązką na lekarza pogotowia lotniczego. Mariusz Mioduski ma uszkodzony wzrok

Atak laserową wiązka na lekarza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego HEMS w Warszawie. Mariusz Mioduski ma uszkodzoną siatkówkę, musi chodzić w ciemnych okularach, na razie został wyłączony z pracy.

Sprawcy tego czynu grozi do 10 lat więzienia, jeśli udowodni się mu się, że działał umyślnie kara może wynieść nawet 12 lat więzienia.

Załoga śmigłowca wracała z nocnej akcji ratowania życia ludzkiego na jednej z autostrad do bazy w Warszawie, kiedy przez okno śmigłowca wpadła wiązka laserowa i trafiła pilota. Ataki szaleniec powtarzał jeszcze kilka razy.

Pilot opisywał swoją reakcję, jakby na moment został sparaliżowany silną wiązką światła, groziło to rozbiciem śmigłowca. Zdaniem specjalistów lotnictwa takie działania szaleńców balansują na granicy tragedii. Pilot, który skupiony jest niemal cały czas na przyrządach pokładowych, jeśli utraci widzenie na krótki nawet czas, może nie zapanować nad maszyną, czy to śmigłowcem, czy samolotem.

Dlatego prawo lotnicze kategorycznie zabrania wysyłania światła laserowego w stronę statku powietrznego. Za oślepienie załogi i sprowadzenie zagrożenia w ruchu powietrznym grozi wysoka grzywna i wspomniana już kara więzienia.

Mimo ostrzeżeń i apeli takie ataki powtarzają se każdego tygodnia w po kilka razy i to nie tylko w Warszawie. Kilka miesięcy temu atak podobnych „żartownisiów” w rejonie największego brytyjskiego lotniska Heathrow w Londynie o mało nie doprowadziło do tragedii. Policja szybko ujęła sprawcę laserowych ataków. Nie potrafił on wytłumaczyć, dlaczego celował wiązką laserowego światła w lądujące i startujące samoloty.

Jeśli chodzi o incydent w Warszawie, to poszkodowany pilot ma nadzieję, że z czasem jego wzrok wróci do pełnej sprawności. To oznaczać będzie powrót do zajęć, do ratowania życie innych ludzi.