Jak tłumaczy Capitol: „taka ingerencja w przestrzeń miejską jest celowa - chcemy zainteresować jak największą liczbę wrocławian i gości, zwrócić uwagę na ważne, antyfaszystowskie i antywojenne przesłanie spektaklu, skłonić do rozmowy o banalności zła, które często zaczyna się niewinnie jak dziecięca zabawa”. Politycy nie do końca rozumieją ten przekaz.
Jak podaje portal Onet zdaniem przedstawicieli Bezpartyjnego Wrocławia wywieszenie na budynku Capitolu sztandarów w kontrowersyjnej stylistyce jest przekroczeniem wszelkich granic.
W mieście z tak tragiczną historią takie pomysły są przekroczeniem granic. Wywieszanie flag zbliżonych do tych znanych z archiwalnych zdjęć opanowanych przez nazistów miast w publicznym miejscu jest nie na miejscu. Zwłaszcza na teatrze miejskim, Jednostce Kulturalnej Urzędu Miasta Wrocławia. Tysiące Wrocławian i turystów oraz osób odwiedzających miasto w celach biznesowych, może nie znać kontekstu wywieszenia tych flag i wiedzieć, że są promocją spektaklu. Oczekujemy w tej sytuacji stosownej reakcji władz miasta" – napisali w specjalnym oświadczeniu przedstawiciele Bezpartyjnego Wrocławia.
Cytowana przez Onet kandydatka PiS-u na prezydenta Wrocławia również jest zniesmaczona promocją musicalu. „Na ulicy Piłsudskiego w 2018, a nie na Garten Strasse w 1940 roku, na budynku miejskiego Teatru Capitol, a nie na Hauptbahnhoff Breslau powiewają dobrze znane nam z historii flagi czerwone z czarną swastyką. O przepraszam, z bliska widać, że to nie swastyka, ale celowe złudzenie. Dzieje się to w mieście, którego prezydent jeszcze w czerwcu mówił, że nacjonalizm to śmierdzący pot, który trzeba zmyć z ciała" – napisała w specjalnym oświadczeniu Mirosława Stachowiak-Różecka.
Źródło: Onet