Mieszkańcy wioski Caqueta na południu Kolumbii wzięli w piątek jako zakładników 79 policjantów i dziewięciu pracowników chińskiego koncernu Emerald Energy.
Miejscowi od półtora miesiąca protestowali przeciwko chińskiemu koncernowi naftowemu Emerald Energy, a w czwartek rano włamali się do budynków firmy, dokonując tam ogromnych zniszczeń. 90 umundurowanych funkcjonariuszy próbujących powstrzymać zamieszki, nie miało szans z ponad tysięcznym tłumem protestujących.
Jak podał hiszpański dziennik El Mundo, lokalna społeczność żąda od chińskiego koncernu napraw dróg i dodatkowych środków pieniężnych, które poprawiłyby lokalną infrastrukturę, niszczoną przez eksploatacyjną działalność Emerald Energy.
Kolumbii grozi wojna domowa?
Prezydent Kolumbii Gustavo Petro zaapelował na Twitterze do protestujących o zwolnienie urzędników państwowych "zanim nastąpi nowa eskalacja przemocy". Poprosił też Czerwony Krzyż o udzielenie pomocy humanitarnej zatrzymanym.
Petro napisał również, że protestom dowodzi ruch, który chce "wysłać Kolumbię na wojnę (...) i doprowadzić do zniszczenia pierwszego postępowego rządu tego stulecia".

Żródło: El Mundo, Twitter