Wielogodzinna akcja ratunkowa na Połoninie Wetlińskiej. Ojciec z córkami wybrał się w góry mimo ostrzeżeń o złych warunkach

Beata Terczyńska
Beata Terczyńska
Wczoraj o godzinie 16:20 goprowcy otrzymali zgłoszenie od ojca z trójką dzieci w wieku 10, 11 i 14 lat, że znajdują się na Połoninie Wetlińskiej, stracili orientację i ze względu na trudne warunki pogodowe i terenowe (padający deszcz, silny wiatr, głęboka pokrywa śnieżna) nie mają sił aby kontynuować marsz w kierunku Chatki Puchatka. Po wysłaniu linka z aplikacją Ratunek udało się potwierdzić dokładną pozycję turystów. Z pomocą ruszyli ratownicy ze stacji ratunkowych w Ustrzykach Górnych i Cisnej oraz mieszkający w Wetlinie. O 17:30 pierwsi ratownicy dotarli do poszkodowanych, zabezpieczyli ich przed warunkami atmosferycznymi oraz termicznie i oczekiwali na pozostałych ratowników.
Wczoraj o godzinie 16:20 goprowcy otrzymali zgłoszenie od ojca z trójką dzieci w wieku 10, 11 i 14 lat, że znajdują się na Połoninie Wetlińskiej, stracili orientację i ze względu na trudne warunki pogodowe i terenowe (padający deszcz, silny wiatr, głęboka pokrywa śnieżna) nie mają sił aby kontynuować marsz w kierunku Chatki Puchatka. Po wysłaniu linka z aplikacją Ratunek udało się potwierdzić dokładną pozycję turystów. Z pomocą ruszyli ratownicy ze stacji ratunkowych w Ustrzykach Górnych i Cisnej oraz mieszkający w Wetlinie. O 17:30 pierwsi ratownicy dotarli do poszkodowanych, zabezpieczyli ich przed warunkami atmosferycznymi oraz termicznie i oczekiwali na pozostałych ratowników. GOPR Bieszczady
Niestety, nie wszyscy potraktowali na poważnie wszelkie alerty, pogodę jaka była w górach, co więcej ostrzeżenia ratownika, żeby sobie odpuścić wyjście w góry - napisali na facebooku ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Pomocy wymagali turyści, którzy wybrali się na Połoninę Wetlińską. Akcja pomocy czwórce ludzi trwała od popołudnia w sobotę do ok. godz. 2 nad ranem w niedzielę.

Ratownicy w sobotę w godzinach popołudniowych (ok. 16) otrzymali telefon od rodziny wymagającej pomocy.

- W kierunku schroniska na Połoninie Wetlińskiej wybrał się tato wraz z trzema nastoletnimi córkami w wieku 10, 11 i 14 lat. Niestety, warunki okazały się zbyt trudne dla turystów, mimo dobrego ubrania i założonych rakiet. Dziewczyny po prostu opadły z sił - mówi Hubert Marek, ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR.

Gdy czwórka minęła Przełęcz Orłowicza, zaczęło się robić ciemno.

Dodaje, że ratownik dyżurny rozmawiał z ojcem nastolatek. Informował go, że na górze panują złe warunki. Mimo to mężczyzna zdecydował się na eskapadę.

Hubert Marek tłumaczy, że w górach opady śniegu nie były tak obfite jak np. w Rzeszowie.

- U nas tak naprawdę w wyższych partiach bardziej padał śnieg z deszczem. Ziemia nie jest jeszcze zmrożona. Mamy więc śnieg połączony z błotem, w związku z tym idzie się ciężko - opisuje. - Błoto klei się do butów.

Akcja ratunkowa skończyła się tuż po godz. 2. Dlaczego tak długo trwała?

- Właśnie dlatego, że ten śnieg niestety nie jest związany i my też mieliśmy problemy z dotarciem ze sprzętem do potrzebujących pomocy - wyjaśnia ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR. - Ani skutery śnieżne nie bardzo chciały jechać, ani quad na gąsienicach. Wszystko się zapadało i zagrzebywało jeszcze głębiej.

Dodaje, że na szczęście stosunkowo szybko udało im się wcześniej dotrzeć do rodziny.

- Zabezpieczyliśmy ją termicznie. Mamy do tego odpowiedni sprzęt, jedzenie wysokokaloryczne, ciepłe napoje, śpiwory typowo wyprawowe, folie. Dlatego nie doszło do większego wychłodzenia ani problemów zdrowotnych.

Czasu wymagało zwiezienie nastolatek na dół specjalistycznym sprzętem.

W akcji uczestniczyło 13 ratowników GOPR.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Wielogodzinna akcja ratunkowa na Połoninie Wetlińskiej. Ojciec z córkami wybrał się w góry mimo ostrzeżeń o złych warunkach - Nowiny

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
STANISŁAW
Dlaczego mieszkaniec domu płaci mandat oraz odszkodowanie gdy komuś się coś stanie za nie odśnieżony chodnik a takie bezmózgi narażają czyjeś-ratowników życie i robią to bezkarnie. Każda osoba która idzie w góry i łamie ostrzeżenia powinna być za akcję ratowników obciążana. Z tych pieniędzy można by potężnie doposażyć ratowników oraz pomóc rodzinom ratowników w przypadku ich wypadku lub śmierci .
G
Gość
Jakim trzeba być bezmózgiem, żeby w taką pogodę i to jeszcze z dziećmi wybrać się w góry.
J
Jozek z Bazin
Obciążyć za akcję, ukarać mandatem, jak robią Czesi, to może dotrze do móżdżków nieodpowiedzialnych TURYSTÓW!
Wróć na i.pl Portal i.pl