Co najmniej kilkudziesięciu cudzoziemców próbuje każdego dnia przekroczyć granicę polsko-białoruską. Choć sytuacja jest znacznie spokojniejsza niż przed rokiem, to rządzący ostrzegają, że to nie koniec kryzysu.
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz na antenie radiowej "Jedynki" stwierdził, że w najbliższej przyszłości cudzoziemcy będą próbowali wjechać do Polski przez granicę z Rosją, czyli z obwodu kaliningradzkiego. – Na pewno Rosja i Białoruś mają świadomość, że polska granica wschodnia z Białorusią została wzmocniona. Strategia Białorusi i Rosji przy kolejnej fazie operacji hybrydowej byłaby zupełnie inna – ocenił.
– Nie możemy wykluczyć, że będzie to próba destabilizacji granic państw bałtyckich, a później przejście w kierunku Polski i Niemiec – przewidywał Przydacz. – Na pewno musimy być przygotować, że Rosja i Białoruś będą chciały destabilizować sytuację u nas wewnątrz kraju i wywoływać podziały, bo to nas osłabia – stwierdził.
Straż Graniczna uspokaja
Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-rosyjskiej? Z tym pytaniem portal I.pl zwrócił się do Anny Michalskiej, rzeczniczki Straży Granicznej.
- Jeśli chodzi o ruch cudzoziemców spod granicy polsko-białoruskiej, to nie zaobserwowaliśmy jego przekierowania w stronę Kaliningradu. Sytuacja na granicy polsko-rosyjskiej jest na razie bardzo spokojna - podkreśliła w rozmowie z nami rzeczniczka Straży Granicznej.
Źródło: Polskie Radio, I.pl
TD
