Muzeum Stutthof w Sztutowie weszło w posiadanie 11 krążków szamotowych.
"Do tej pory w zbiorach muzeum znajdował się tylko jeden taki przedmiot, dlatego odkrycie w jednym miejscu całego zbioru krążków, dodatkowo w bardzo dobrym stanie, jest dla muzeum wydarzeniem niezwykle ważnym" - zaznacza Muzeum Stutthof w Sztutowie.
Odnaleziono 11 krążków krematoryjnych
Jak mówi kustosz ds. zbiorów Muzeum Stutthof Bogusława Tartakowska, krążki krematoryjne, wykonane z szamotu, były wykorzystywane w wielu niemieckich obozach koncentracyjnych. Były to elementy o wysokiej ognioodporności, wytrzymałości na wysoką temperaturę. Niemcy wykorzystywali je w czasie kremacji ciał więźniów. Bogusława Tartakowska wyjaśnia, że krążki poddawane wraz z ciałem zmarłego kremacji miały stanowić potwierdzenie autentyczności prochów. Wybite na krążku cyfry oznaczały prawdopodobnie przyporządkowanie do numeru tzw. listy krematoryjnej.
Muzeum podało, że stosowany w III Rzeszy zwyczaj znakowania prochów za pomocą krążków szamotowych pochodzi prawdopodobnie jeszcze z okresu przed wybuchem II wojny światowej. Przepisy opisujące procedury towarzyszące kremacji opisane zostały w Ustawie z 15 maja 1934 r. Wskazano, że jest w niej m.in. mowa o przechowywaniu prochów w wydzielonym pomieszczeniu, w urzędowo zamkniętych urnach.
W przypadku kremacji zwłok w niemieckich obozach koncentracyjnych zastosowanie miało zarządzenie Reichsführera SS Heinricha Himmlera wydane 28 lutego 1940 r. dla KL Sachsenhausen i stosowane również w pozostałych obozach koncentracyjnych.
- Według instrukcji każde spopielenie musiało być poprzedzone zaświadczeniem lekarskim potwierdzającym zgon. Ciała zmarłych w wyniku nieszczęśliwych wypadków, po długiej chorobie, samobójstwie, zastrzeleniu w czasie ucieczki z obozu poddawane były wcześniej sekcji zwłok - wyliczyła kustosz.
Dodała, że ciała zmarłych nie były wydawane rodzinom lecz spopielane najpóźniej w ciągu 24 godzin od wydania pisemnej zgody komendanta obozu. Natomiast kierownik krematorium zobowiązany był prowadzić listę krematoryjną, która w świetle zarządzenia mogła być weryfikowana.
Ponadto, trumny nie mogły być wyposażone w niepalne elementy metalowe, uchwyty. Wielkość i właściwości powinny być tak dostosowane, ażeby nie stanowiły przeszkody przy spalaniu.
- Przy wezgłowiu trumny należało również umieścić specjalne oznaczenie z wytłoczonym numerem wykazu zmarłych. Prawdopodobnie z tej procedury wywodzi się historia krążków szamotowych przywiązywanych do zwłok lub umieszczanych w ustach zmarłych - wyjaśniła kustosz muzeum.
Po spopieleniu komorę pieca należało ochłodzić i wyłowić specjalnym magnesem części metalowe (np. po nieusuniętych wcześniej detalach dentystycznych) a następnie zebrać prochy i wraz z krążkiem szamotowym umieścić w metalowej urnie.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Źródło:
