- Ten rok nie jest pod tym względem wyjątkowy – mówi nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie o niszczeniu banerów. – Podczas każdej kampanii wyborczej otrzymujemy zawiadomienia o zniszczonych materiałach wyborczych – plakatach czy banerach – i za każdym razem podejmujemy działania. Otrzymujemy zawiadomienia z terenu całego województwa. Z naszych obserwacji wynika, że w porównaniu z innymi latami wyborczymi nie ma ich tym razem więcej - dodaje.
Ostatnio ktoś ostrzelał z broni paintballowej billboardy kandydatów na prezydenta Chełma. W przypadku Dariusza Grabczuka (kandydata Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej) zniszczono dwa billboardy. Zdarzenie miało miejsce między 14 a 16 września, a Koalicyjny Komitet Wyborczy złożył zawiadomienie na policję. Ktoś zniszczył też trzy billboardy walczącej o reelekcję prezydent Chełma, Agaty Fisz.
Zaznaczmy, że powieszenie billboardów kosztuje. Cena za wynajęcie powierzchni waha się od 600 zł do 1 tys. zł, do tego trzeba doliczyć wydruk, czyli około 5 zł za 1 mkw. Wydrukowanie jednego billboardu to w sumie wydatek ok. 180 zł.
Oprócz niszczenia plakatów jest jeszcze w kampanii sprawa zaklejania kontrkandydatów. W poniedziałek w internecie został umieszczony film, na którym widać Michała Sieczkę, kandydata PiS na radnego miejskiego, który rozkleja swoje plakaty wyborcze na tablicy przez Trybunałem Koronnym. Sieczka tak umieszcza swój plakat, że zasłania reklamówki Mai Zaborowskiej (KWW Krzysztof Żuk).
- Proszę mi wskazać miejsce, gdzie mam nakleić – mówi na nagraniu Sieczka do osoby kręcącej film i dalej: - Problem jest ze zrywaniem. Gdybym zrywał, to wtedy tak. Ale ja szukam miejsca na naklejenie jednego plakatu.
Tyle, że nie do końca ma rację. Jak tłumaczy nadkom. Laszczka-Rusek wszystko zależy od sposobu zasłonięcia plakatu kontrkandydata. – Można to zrobić też w sposób taki, że plakat pod spodem zostanie zniszczony – zwraca uwagę policjantka. W takiej sytuacji „zaklejony” kandydat może zgłosić się na policję.
Przypomnijmy, że wszystkie plakaty i reklamy wyborcze mają zniknąć w ciągu 30 dni od dnia przeprowadzenia wyborów. Dotyczy to wyłącznie publicznych powierzchni do tego przeznaczonych. A tych w Lublinie jest sporo. – 37 trójnogów i 41 słupów ogłoszeniowych – wylicza Katarzyna Duma z biura prasowego ratusza.
To jedyne miejskie punkty, gdzie mogą reklamować się kandydaci. Kilka lat temu Rada Miasta podniosła stawki (do 10 zł za dzień) za reklamowanie się w pasie drogowym na miejskich urządzeniach. Dodatkowo, Zarząd Dróg i Mostów w ogóle nie udziela takich zgód. Co więcej, taki sam mechanizm zastosował ZTM Lublin. Cztery lata temu wyznaczył przystanki, na których można wieszać plakaty, a w tym roku ani jeden plakat nie ma prawa zawisnąć na wiatach czy słupach.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: