Aby móc startować do Senatu trzeba pod swoją kandydaturą zebrać 2 tys. podpisów poparcia. Mirosław Piotrowski, były europoseł, polityk udzielający się w mediach ojca Rydzyka miał ich 2,1 tys.
- Złożyliśmy je w lubelskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego - mówi nam polityk.
I jak tylko to zrobił po Lublinie rozeszły się plotki, że swojej kandydatury nie zarejestruje, bo jest problem z podpisami.
W piątek Okręgowa Komisja Wyborcza podjęła uchwałę, na mocy której odmawia zarejestrowania Piotrowskiego jako kandydata do Senatu z Lublina (a także Krzysztofa Kawęckiego z innego okręgu. Miał startować z komitetu Piotrowskiego).
Komisja uznała, że lista podpisów „została obarczona wadami'. Czyli była nieczytelna, brakowało pełnego adresu czy numeru Pesel.
Ostatecznie komisja uznała, że Piotrowski (i Kawęcki) nie zebrali po 2 tys. podpisów.
- Mammy dwa dni na odwołanie się od tej decyzji do Państwowej Komisji Wyborczej. Nasi pełnomocnicy już nad tym pracują - mówi Piotrowski i komentuje, że sprawa jest „dziwna".
- Nie kwestionuję faktu, że część wyborców mogła się pomylić, ale kiedy nasi pełnomocnicy wyjaśniali przez wiele godzin sprawę w KBW to wydawało się, że doszli do porozumienia. Spotkanie zakończyło się w piątek o godzinie 13 i strony uznały, że podpisów ważnych jest więcej niż 2 tysiące - opowiada.
Zastanawia go także fakt, że urzędnicy sprawdzali wszystkie podpisy dwa razu pod kątem ich prawdziwości i czytelności.
- Zdarzało się, że urzędnicy nie potrafili odczytać nazwiska na liście, a nasi pełnomocnicy robili to bez problemu - mówi Polityk.
Komisja ma jeszcze jeden zarzut. Otóż na 195 kartach nie było wpisanego numeru okręgu wyborczego, z którego chce startować Piotrowski. Ale jak czytamy w uchwale, nawet gdyby był to i tak podpisy nie byłyby uznane, bo są nieczytelne.
- Tego już w ogóle nie rozumiem. Na podstawie takich samych formularzy i tak samo wypełnionymi zarejestrowano naszych kandydatów w Chełmie i Toruniu - zauważa Piotrowski.
Sprawa jest o tyle poważna, że w Lubinie o Senat walczy lider lubelskiego PiS Krzysztof Michałkiewicz.
Piotrowski, który w każdych wyborach zdobywał bardzo dużo głosów, byłby dla Michałkiewicza zagrożeniem. Być może przez start Piotrowskiego PiS nie wygrałby wyborów do Senatu w Lublinie.
Komisja w Lublinie odmówiła też rejestracji listy firmowanej przez Piotra Liroya Marca. Zebrano za mało podpisów poparcia, a poza tym siedmiu wcześniej kandydatów zrezygnowało ze startu.
Dowiedz się więcej
