Sms wysłany został o godzinie 19.10 i brzmiał: Wycofaj się z wyborów bo inaczej spłonie twój majątek z rodziną. Ostrzeżenie bilbordowe nic cię nie nauczyło.
To bardzo poważne groźby, które nie mogą pozostać bez echa. – Kampania to rzecz trudna i bywa, że jest ona uciążliwa dla wyborcy i kandydata. Niestety ta dąbrowska obarczona jest elementami ocierającymi się o patologię społeczną.
Ja od wiosny doznałam wielu upokorzeń. Stałam się obiektem do szydzenia ze mnie a także pisano na mój temat nieprawdę – podkreśla Tatiana Duraj-Fert, zaangażowana w kampanię wyborczą na rzecz Roberta Warwasa. - Oczywiście nie byłam temu obojętna. Były z mojej strony riposty. Granica hejtu i chamstwa przesunęła się. Zrodziło się dla mnie i rodziny realne zagrożenie, że możemy zostać spaleni. Jestem przerażona po otrzymaniu sms-a w dniu wczorajszym. W środę złożyłam zeznania w Komendzie Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej. Jednocześnie poprosiłam o przydzielenie mi ochrony. Ja po prostu zaczęłam się bać o syna, męża i siebie. Zdaje sobie sprawę z tego, że będzie kolejna fala hejtu. Zaczną się żarty … tylko, że tym razem chodzi o groźbę spalenia ludzi – dodaje.
Sms-y zostały przesłane do Roberta Warwasa, Tatiany Duraj-Fert, dąbrowskich radnych PiS-u oraz zarządu tej partii. W środę wszyscy złożyli doniesienie o zaistniałym fakcie w Komendzie Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej.
– Przyjęliśmy zawiadomienia od tych osób. Poszukujemy osoby, która wysłała tego sms-a. Zważywszy na fakt, że wszystkie telefony powinny być dziś zarejestrowane na konkretną osobę, także te na kartę, myślę, że sprawca nie pozostanie anonimowy – mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik prasowy dąbrowskiej policji.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Samorządowiec Roku - gala Dziennika Zachodniego
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego TYDZIEŃ