Kierowca osobowego volvo S40 w niedzielny wieczór jechał z domu w Gaboniu w stronę Starego Sącza. Był we wsi Mostki, kiedy na drogę nagle wbiegła sarenka. Mężczyzna odruchowo nacisnął hamulec. Jadący za nim autobus bova nie zdołał zatrzymać się równie szybko. Około godz. 20.45 w niedzielę uderzył w tył auta osobowego.
Skutki tego uderzenia zadziwiły nawet policjantów, strażaków i ratowników medycznych pogotowia, którzy kilka chwil później zjawili się na feralnym odcinku drogi. Autobus wypadł z jezdni, znalazł się w przydrożnym rowie i tam wywrócił się na prawy bok.
Autokar bova, który rozbił się w Mostkach, należy do prywatnej firmy przewozowej Voyager z Gorlic. W niedzielny wieczór wykonywał rozkładowy kurs z Zakopanego do Nowego Sącza. - Autobusem jechało trzynaścioro pasażerów oraz kierowca - relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.
Wywrócenie się tego wielkiego pojazdu na szczęście nie doprowadziło do tragedii. Kiedy na miejsce dotarły ochotnicze straże pożarne ze Starego Sącza i Gołkowic oraz zawodowa straż z Nowego Sącza okazało się, że niebyt groźne obrażenia odniosły dwie pasażerki.
Karetki pogotowia ratunkowego zabrały ranne do Szpitala w Nowym Sączu.
Kazimierz Gizicki, zastępca burmistrza Starego Sącza zauważa, że autobus wywrócił się w tym samym miejscu, gdzie kilkanaście lat temu w rowie leżał autobus sądeckiego PKS. Tamten był pełen pasażerów, a wypadek spowodował obrażenia kilkudziesięciu osób.
WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska