Strażacy przyznają, że widoku jaki zastali na miejscu długo nie zapomną. – Żeby taki samochód uszkodził bądź wyrwał tyle drzew – to wręcz niebywałe – mówili ratownicy.
Po godzinie 12.20 do służb ratunkowych dotarło zgłoszenie o tym, że na drodze pomiędzy Staszowem a Osiekiem, w okolicach lasu w Golejowie, dachował samochód. – Na miejsce pojechały w sumie cztery nasze zastępy – dwa zawodowej straży oraz dwie Ochotnicze Straże Pożarne – informował Grzegorz Rajca, zastępca komendanta powiatowego staszowskiej straży pożarnej.
Jak dodawał, ratownicy, którzy tam przybyli początkowo nie mogli namierzyć samochodu. – Z drogi nie było go widać, auto ukryte było w głębokich zaroślach. Pojazd leżał na dachu, dodatkowo też przygniatały go dwa potężne drzewa, które najprawdopodobniej zostały ścięte przez to auto – wyjaśniał Grzegorz Rajca.
Przyznawał, że widok na miejscu był wręcz niebywały. – Pierwszy raz widzieliśmy, żeby samochód takich gabarytów uszkodził i nawet wyrwał z korzeniami tyle drzew! – dodawał staszowski strażak.
Ratownicy dotarli do uwięzionego w środku auta kierowcy. – Mężczyzna był cały czas przytomny, udało nam się go wydobyć i przekazać pod popiekę ratowników medycznych – zaznaczał Grzegorz Rajca.
Policjanci ustalają okoliczności wypadku. – Wstępnie wiemy, że 32-letni kierowca bmw z nieznanych na razie przyczyn zjechał na prawą stronę drogi, auto wjechało w las, ścięło kilka drzew i dachowało. Dwa z uszkodzonych drzew spadły na samochód przygniatając go – relacjonował Mariusz Domagała ze staszowskiej policji.
Uzupełniał, że badanie alkomatem wykazało, iż mężczyzna był trzeźwy. – 32-latke trafił do szpitala, jego stan określany jest jako poważny, ale w piątek nie było mowy o zagrożeniu życiu. Mężczyzna, mieszkaniec województwa lubelskiego, miał obrażenia twarzy i złamany kręgosłup.

ZOBACZ TAKŻE:
Śmiertelny wypadek w miejscowości Ładna. Kierowca najprawdopodobniej niewinny
(Źródło:Tarnowskie Media sp. z o.o.)