Do wypadku doszło na nieoznakowanym przejeździe na ul. Garbarskiej. Tir nie zdążył przejechać przez tory. Zaczepił go pociąg towarowy jadący od Miechowa do Huty Katowice. Auto jechało z firmy Mariana Będkowskiego. Naczepa załadowana była 24 tonami cukru. - Ciężkie auto nie miało szans przyspieszyć na torach - zauważa Marian Będkowski.
- Tym bardziej, że jest tu łuk i nie ma żadnego ograniczenia prędkości. Pociąg wypada nagle zza zakrętu z prędkością 60 km na godz. - dodaje przedsiębiorca. Zwraca uwagę, że skład, który brał udział w wypadku, zatrzymał się dopiero pół kilometra dalej. - Prosiliśmy burmistrza, żeby jakoś ten przejazd oznakować. Niestety, bezskutecznie. Musiało dojść do wypadku - zwraca uwagę Będkowski.
Burmistrz Wolbromia odpowiada, że Będkowski nigdy nie złożył do gminy żadnego wniosku o poprawienie bezpieczeństwa na przejeździe. Co więcej, za zabezpieczenie przejazdu np. światłami lub szlabanem, odpowiedzialność ponosi kolej.
Przyczyny wypadku bada policja. Kierowca tira trafił do szpitala na badania.
Burmistrz Wolbromia odpowiada, że Będkowski nigdy nie złożył do gminy żadnego wniosku o poprawienie bezpieczeństwa na przejeździe. Co więcej, za zabezpieczenie przejazdu np. światłami lub szlabanem, odpowiedzialność ponosi kolej.
Co wiesz o Wielkich Derbach Krakowa? [POZIOM PODSTAWOWY]? WEŹ UDZIAŁ W TEŚCIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!