Z nosem w królewskiej alkowie - wywiad z Iwoną Kienzler o erotycznych podbojach polskich władców

Iwona Kienzler
13.09.2012. gdynia nz. iwona kienzler napisala ksiazke o marszalku jozefie pilsudskim fot. tomasz bolt / polskapresse dziennik baltycki
13.09.2012. gdynia nz. iwona kienzler napisala ksiazke o marszalku jozefie pilsudskim fot. tomasz bolt / polskapresse dziennik baltycki Tomasz Bolt/Polskapresse
W żyłach wielu z nas może płynąć krew Augusta II Mocnego, a Zygmunt August romansował nawet z żebraczką. Tajemnice królewskich sypialni w rozmowie z Karoliną Kowalską zdradza Iwona Kienzler - autorka pocztu królewskich kochanek

Jaka była różnica pomiędzy kochanką a metresą? Obie pojawiają się w tytule Pani książki.
Termin metresa powstał na francuskim dworze i początkowo oznaczał "mistrzynię", "panią", "nauczycielkę". Z czasem zaczęto tak określać kochanki królewskie, które nie tylko gościły w królewskim łożu, wykazując się niemałą znajomością ars amandi, ale przede wszystkim były partnerkami do rozmowy. To z metresą król dzielił się wątpliwościami w sprawie rządzenia państwem i spędzał wolny czas. Metresy miały prawo publicznie pokazywać się w towarzystwie króla, a co więcej, często wywierały wpływ na politykę - rozdawały stanowiska, przyjmowały poddanych, chcących zyskać przychylność monarchy. Bodaj najsłynniejszą królewską metresą była madame Pompadour, a właściwie Jeanne Antoinette Poisson, bowiem tak brzmiało jej panieńskie nazwisko, kochanka króla Francji Ludwika XV. W Polsce pierwszym władcą mającym metresy był August II Mocny. Ten władca miał żonę, oficjalną metresę, a także wiele kochanek.

Cofnijmy się jednak do początku. Kim była pierwsza, historycznie uznana, kochanka polskiego władcy?
Z całą pewnością była to Przecława, córka kijowskiego księcia Włodzimierza Wielkiego i siostra Jarosława Mądrego. Bolesław Chrobry zniewolił ją po zdobyciu Kijowa w 1018 roku, a potem zabrał ją do Polski, chociaż w kraju czekała na niego niedawno poślubiona młoda żona Oda. Relację o Przecławie zawdzięczamy niemieckiemu kronikarzowi Thietmarowi, a konkretnie jego antypatii do polskiego władcy. Dziejopis bowiem nigdy nie przepuścił okazji, aby udowodnić, iż Chrobry jest z gruntu złym człowiekiem, a historia o zniewolonej ruskiej księżniczce, którą najpierw zgwałcono, a potem wywieziono do Polski, doskonale się do tego celu nadawała.

I worek z nałożnicami się otworzył. Po co królom były kochanki? Nie bali się skandalu?
A po cóż mężczyznom potrzebne są kochanki? Niektórzy pakują się w pozamałżeńskie romanse wyłącznie z nudów, inni potrzebują dreszczyku miłości, jeszcze inni nie znajdują szczęścia w małżeństwie. Podobne motywy kierowały naszymi władcami, tym bardziej że małżeństwa z miłości w rodach królewskich zdarzały się niezmiernie rzadko. Związki małżeńskie zawierano, kierując się dobrem dynastii i państwa. Jednak serce nie sługa i bywało, że monarcha tracił głowę dla innej kobiety, co specjalnie nikogo nie dziwiło. Większość naszych monarchów, może z wyjątkiem Kazimierza Wielkiego i Augusta III Mocnego, nie traktowało kochanek jako swoistego insygnium władzy. Oni po prostu się zakochiwali…

Królewskie romanse z pewnością wprawiały ich dworzan i świtę w niemałe poruszenie.
O tak. Jedną z najbardziej poruszających historii była zdecydowanie sprawa Barbary Radziwiłłówny, kochanki, która awansowała na królewską małżonkę. Fakt bezprecedensowy w naszej historii. Za granicą taki zaszczyt spotkał Annę Boleyn, drugą żonę Henryka VIII Tudora, ale ona skończyła na szafocie. Projekt mariażu Zygmunta Augusta z piękną litewską wdówką o nie najlepszej reputacji spotkał się z gwałtownym sprzeciwem nie tylko jego rodziców, ale też sejmu i większości poddanych. Król jednak był tak zakochany, że dopiął swego. Co więcej, monarcha kochał ją tak bardzo, że nie starczyło mu sił na uczucia dla innych kobiet i członków rodziny: matki, ojca i sióstr, które zaniedbywał i unieszczęśliwiał.

Która z królewskich kochanek miała największe wpływy i dlaczego?
Najbardziej wpływowe były kochanki naszego ostatniego króla Stanisława Augusta. Władca ten miał zwyczajnie bardzo wysokie mniemanie o kobiecej inteligencji i zdolnościach. Pamiętajmy też, że kobiety zajmowały poczesne miejsce w jego życiu, bowiem otaczały go od wczesnego dzieciństwa i pozostały aż do śmierci. I mam tu na myśli nie tylko jego kochanki, ale także jego siostry i matkę, Konstancję z Czartoryskich, które miały przemożny wpływ nie tylko na jego osobowość, ale także na jego gust, którym kierował się, wybierając kolejne damy swego serca i łoża. A ponieważ jego matka uprawiała politykę, nie widział nic zdrożnego w kobiecych rządach.

Jak na kochanki reagowały żony?
Żadna kobieta nie będzie szczęśliwa, widząc swego męża w objęciach rywalki, a nasze królowe nie były wszak ulepione z innej gliny niż zwykłe niewiasty. Z reguły łykały łzy w milczeniu, jak chociażby Elżbieta Habsburżanka, pierwsza żona Zygmunta Augusta. Z reguły jednak robiły, co mogły, by pozbyć się "tej drugiej". Najwięcej szumu narobiła chyba druga żona Kazimierza Wielkiego Adelajda Heska, która nie pozwoliła bezkarnie oddalić siebie z dworu ani unieważnić zawartego wcześniej małżeństwa. Interweniowała u cesarza, pisała rozpaczliwe listy do papieża, ale, niestety, z marnym skutkiem. Nasz władca nie miał zamiaru do niej wracać. Oddalenia kochanki stanowczo zażądała też pierwsza żona Władysława IV Cecylia Renata, kiedy tylko dowiedziała się o istnieniu innej kobiety w życiu swego męża. Król odprawił swoją Jadwiżkę, a nawet wydał ją za mąż i wyprawił do Merecza. Królewska kochanka nie pojawiła się już na dworze, ale monarcha jakoś nader często wyruszał na polowanie w okolice, gdzie mieszkała Jadwiżka.

Skąd pochodziły te kobiety?
Różnie to bywało. Kazimierz Wielki sięgnął po mężatkę, żonę rycerza Cudkę, ale nie wzgardził też Żydówką Esterką. Ostatni Jagiellon, Zygmunt August, romansował nawet z kobietami podejrzewanymi o czary. Zresztą pod koniec życia był tak owładnięty obsesją spłodzenia męskiego potomka, następcy tronu, że mawiano o nim, że ożeniłby się nawet z żebraczką, byleby mu dała syna. Demokratyczne zapędy w tym względzie miał król Władysław IV, który jeszcze jako młody królewicz wymykał się z zamku, by tańczyć i romansować z mieszczkami. Mieszczką była też jego najsłynniejsza kochanka, lwowianka Jadwiżka. Z kolei donżuan August III Mocny na oficjalne kochanki wybierał arystokratki, ale nie gardził też kobietami z gminu. Jedna z nich, córka warszawskiego winiarza, obdarzyła go ukochaną córką, słynną pięknością z epoki Katarzyną Orzelską.

Stanisław August jest nazywany kolekcjonerem kobiet.
Był typowym casanovą, niekłamanym koneserem płci pięknej, szczerze oczarowanym kobiecością samą w sobie. Ten typ mężczyzn, do którego należał Poniatowski, traktuje panie nie tylko jako obiekty seksualne, ale przede wszystkim jako istoty o odrębnej, nieco tajemniczej i niezrozumiałej psychice. Dla ostatniego króla Polski kolejne kochanki były niczym obrazy z jego kolekcji, każda z nich była dla niego tak samo cenna.

Którego polskiego króla możemy uznać za najmniej jurnego?
Niewielu polskich królów miało problemy w małżeńskiej sypialni, chociaż nawet mocarz alkowy August II Mocny stracił zainteresowanie seksem, kiedy pojawiły się poważne problemy zdrowotne, związane prawdopodobnie z trapiącą monarchę cukrzycą. Z pewnością seks nie był sprawą istotną dla Władysława Jagiełły, który nad rozkosze łoża przedkładał polowania. Proszę sobie wyobrazić, że poślubiwszy swoją ostatnią żonę, Sonkę, młodszą od niego o całe pięćdziesiąt lat, przywiózł ją na Wawel i zamiast zabrać się do przyjemnych skądinąd obowiązków związanych ze spłodzeniem następcy tronu, wyjechał polować! Nic dziwnego, że aż trzy z jego żon były posądzane o zdradę, a jego ojcostwo w stosunku do najmłodszego syna, Kazimierza Jagiellończyka, było podawane w wątpliwość.

Czy polscy królowie mieli nałożnice pochodzące z zagranicy?
Oczywiście! Zwłaszcza że ich małżonki pochodziły z zagranicznych rodów monarszych i książęcych, a do Polski przyjeżdżały w towarzystwie fraucymeru, w którym wręcz roiło się od nadobnych panien. Okazji do romansowania z cudzoziemkami nie brakowało. Zagraniczną kochanką była przecież pierwsza kobieta w życiu Zygmunta Augusta, starsza od niego i doświadczona w ars amandi dwórka Bony Diana di Cordona. Z zagranicznymi dwórkami swej żony Marii Ludwiki romansował król Jan Kazimierz, a wspomniany już wielokrotnie August II Mocny miał kochanki w całej Europie.

Kazimierz Wielki Bigamista - skąd ten przydomek?
Kazimierz Wielki dokonał wręcz niebywałego wyczynu - jak słusznie zauważył Paweł Jasienica - popełnił bigamię do kwadratu. Kiedy zorientował się, że jego żona Adelajda Heska nie może obdarzyć go upragnionym potomkiem, najpierw odsunął ją z dworu, a potem odesłał do ojca, starając się równocześnie o unieważnienie małżeństwa. Okazało się, że nie jest to sprawa łatwa, więc wkrótce potem zakochał się w czeskiej mieszczce Krystynie Rokiczanie, która jednak nie chciała być jego kochanką, ale żoną. Poślubił więc ją w sekrecie, popełniając jednocześnie bigamię, bowiem Adelajda żyła, a papież nie kwapił się z unieważnieniem poprzedniego małżeństwa władcy. Rokiczana wkrótce znudziła się królowi, podobno okazało się, iż była łysa i miała świerzb i władca stanął na ślubnym kobiercu po raz kolejny, tym razem z młodą księżniczką Jadwigą Żagańską, związek z którą dawał mu nadzieję na potomka. Ale wciąż nie miał unieważnienia małżeństwa z Adelajdą, żyła też jego inna żona, Rokiczana. Nasz władca popełnił więc podwójną bigamię!

Czy przydomek Augusta II - Mocny - można jakoś łączyć z jego wyczynami w sypialni?
O wyczynach miłosnych tego władcy krążyły legendy, które wbrew pozorom nie mijały się z prawdą. Jak już wspomniałam, oprócz oficjalnej metresy monarcha miewał też liczne kochanki. Na podboje miłosne wyruszał na przykład podczas karnawału w Warszawie, kryjąc swą twarz za maską i uwodząc żony dyplomatów, a nawet zwykłe mieszczki. Niektórzy jego biografowie szacują, iż mógł się doczekać ponad trzystu potomków z nieprawego łoża, aczkolwiek on sam przyznawał się jedynie do jedenaściorga potomstwa.

Dlaczego kobiety tak chętnie zostawały królewskimi nałożnicami?
Bycie królewską kochanką wiązało się z wieloma przywilejami, nie tylko dla samej kobiety, ale także dla jej rodziny, ze zdradzanym mężem na czele. Rodzice, a często i sami mężowie celowo przedstawiali nadobne niewiasty monarsze, licząc na jego zainteresowanie i profity w przyszłości. Kiedy królewskie uczucia nieco osłabły, faworyta monarchy nadal była atrakcyjną partią, nawet jeżeli urodziła władcy nieślubne dziecko. W kolejce do jej ręki czekało wielu kawalerów, pragnących przez małżeństwo z nią podreperować nadszarpnięte finanse bądź poprawić pozycję towarzyską.

Iwona Kienzler jest autorką książki pt. "Poczet kochanek i metres władców Polski"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl