Po wybuchu wojny i zajęciu przez nazistów Warszawy najpierw niemalże zamieszkał w pałacu gubernatora dystryktu Ludwiga Fischera, składając mu wizyty tak często, jak tylko pozwalały na to etykieta i obowiązki nowego władcy stolicy Polski. Sym w dowód zaufania został nie tylko ulubieńcem pani Fischerowej, ale zyskał formalne umocowanie - mianowano go na doradcę kulturalnego gubernatora dystryktu. Kto wie jednak, czy nie najbardziej zaszokował przyjaciół i zwykłych warszawiaków, kiedy zaczął się pokazywać na ulicach okupowanego miasta z opaską ze swastyką na ramieniu.
Powodów, dla których znalazł się na celowniku podziemnego wymiaru sprawiedliwości, było dużo, kino dla Niemców czy teatr właściwie miały niewielkie znaczenie, choć na pewno robiły wśród Polaków fatalne wrażenie. Ale Sym pomógł zorganizować zasadzkę na Hankę Ordonównę, z którą przecież był przed wojną kolegą ze sceny.
Wszystko stało się jasne, kiedy Igo Sym zaczął organizować wśród polskich aktorów obsadę do filmu „Heimkehr”, niemieckiej produkcji propagandowej, która miała przekonać szeroką publiczność, że atak hitlerowskich Niemiec na Polskę był tak naprawdę obroną. Symowi udało się namówić do zagrania w filmie zrealizowanym w 1941 r. m.in. Bogusława Samborskiego, Józefa Kondrata, Michała Plucińskiego i Hannę Chodakowską.
Motywy były zresztą różne - Samborski zdecydował się zagrać w tym filmie, bo miał żonę Żydówkę i liczył, że w ten sposób uda mu się ją uchronić przed śmiercią.
Sym jednych kusił pieniędzmi, innych straszył biletem w jedną stronę - do Auschwitz. I błyskawicznie stał się jedną z najbardziej znienawidzonych w okupowanym mieście ludzi.
Wyrok śmierci na Igo Syma za współpracę z okupantem wydał Wojskowy Sąd Specjalny ZWZ. Zamach, czyli tzw. akcję wyrokową, przeprowadził 7 marca 1941 r. zespół bojowy „ZOM” kontrwywiadu Okręgu Warszawa-Miasto ZWZ. Na akcję poszli ppor. Bohdan Rogoliński ps. Szary - dowódca grupy, ppor. Roman Rozmiłowski ps. Zawada i kpr. Wiktor Klimaszewski ps. Mały.
Wydarzenia, które miały miejsce 7 marca, rozegrały się zaskakująco szybko. Zespół bojowy pojechał na ulicę Mazowiecką 10 bardzo wcześnie rano. Trzech młodych mężczyzn weszło na czwarte piętro kamienicy o godzinie 7.10, jeden z nich zapukał do drzwi wejściowych mieszkania. Otworzyła im służąca.
„Czy pana dyrektora Syma możemy prosić?” - wspominał później podporucznik „Zawada”. Za plecami kobiety w korytarzu pokazał się Igo Sym. Z klatki schodowej padło kolejne pytanie: „Czy pan Igo Sym?”.
Najwyraźniej niespodziewający się żadnego niebezpieczeństwa mężczyzna odpowiedział: „Tak. Czym mogę panom służyć?”. Z visa prosto w serce wystrzelił Bohdan Rogoliński.
***
Chcesz wiedzieć, na kim jeszcze wyroki za kolaborację wykonali egzekutorzy Armii Krajowej? Czytaj w najnowszej „Naszej Historii”
TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz kupić e-wydanie Naszej Historii: PRASA24.PL
Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.