Mord na ul. Żywieckiej. Trzy osoby w rękach policji
O zdarzenie pytamy nielicznych ludzi przechodzących ul. Żywiecką. Wszyscy podkreślają, że jak dotąd było to spokojne osiedle. Teraz przestaną czuć się tu bezpiecznie. - Moja córka wracała z pracy i widziała, jak chłopak leży we krwi. Przypuszcza, że chciał się doczołgać z lasu bliżej ludzi, żeby ktoś mu pomógł - mówi nam mieszkanka os. Polana Żywiecka.
Mimo półtoragodzinnej reanimacji nie udało się go odratować. W miejscu morderstwa palą się znicze. Na jednym z nich widnieje wlepka Wisły Kraków. Bo Łukasz kibicował, prowadził nawet doping na meczach.
Niskie, stare bloki w otoczeniu zieleni - to tutaj mieszkał Łukasz. W jednej klatce budynku znajduje się zaledwie 6 mieszkań. Przed blokiem widać rozrzucone na trawniku zabawki oraz wypielęgnowany ogródek. To bardzo spokojna okolica.
Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Podkreślają, że chłopak był miły, grzeczny i zaradny. Najpierw pracował w punkcie gastronomicznym w Skawinie, później w barze z kebabami w centrum miasta.
- Nie było z nim żadnych problemów. Nie pił, nie palił. Gdy potrzebowałam jakiejś pomocy, nigdy nie odmawiał - mówi mieszkanka bloku, w którym od dziecka żył Łukasz.
Nikomu na osiedlu nie przeszkadzało, że chłopak kibicuje - nawet sympatykom przeciwnej drużyny. Dlatego zdaniem jego bliskiego kolegi, napastnicy to osoby z zewnątrz.
Kolega Łukasza (na jego prośbę nie ujawniamy jego imienia i nazwiska) opowiedział nam, kim był 23-latek. Razem bawili się w piaskownicy, chodzili do szkoły i grali w lokalnym klubie piłkarskim KS Borek. - Myślę, że człowieka można poznać po zachowaniu na boisku. Kiedy tylko dochodziło na nim do jakichś sprzeczek, to właśnie on łagodził sytuację - wspomina. - Ta szkolna miłość do sportu Łukaszowi pozostała. Był oddanym kibicem Wisły Kraków. Trzeba jednak podkreślić, że był kibicem prawdziwym, a nie pseudokibicem i zadymiarzem. Zawsze stronił od przemocy.
Jak się dowiedzieliśmy, mama wychowywała Łukasza sama. Dlatego poświęcała mu wiele uwagi, bardzo pielęgnowała, martwiła się. Chłopak nie miał rodzeństwa, więc był dla niej wszystkim.
Znajomi nie potrafią znaleźć wytłumaczenia na to, co się stało. Rozważają dwie opcje. Pierwsza, mniej prawdopodobna: Łukasz coś przed bliskimi ukrywał. Druga: napastnicy uznali, że skoro chłopak prowadzi doping na meczach Wisły, to jest też naznaczony jako wróg.
Policja zatrzymała trzech mężczyzn do wyjaśnienia tej sprawy, ale prawdopodobnie nie mieli oni bezpośredniego związku z zabójstwem 23-latka. Nie postawiono im zarzutów.
- To rutynowe zatrzymanie, działamy na zasadzie "po nitce do kłębka" - tłumaczy insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
Policja bierze pod uwagę zarówno osobiste nieporozumienia, jak i możliwość porachunków między grupami kibicowskimi.
Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski, zapowiedział złożenie wniosku po premiera w sprawie odwołania wojewody i małopolskiego komendanta policji. Zdaniem Ziobry, każdy mieszkaniec Krakowa może czuć się zagrożony z tego powodu, że komendant wojewódzki policji i wojewoda, odpowiedzialni za bezpieczeństwo, nic w tej sprawie nie robią.
(Autorzy: Karolina Gawlik, Marcin Karkosza, współpraca: Maria Mazurek)
Zmarł mężczyzna, któremu odcięto rękę na os. Polana Żywiecka [ZDJĘCIA]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+