Po raz kolejny przekonaliśmy się, że najmocniejszą stroną Nocy Kultury w Lublinie są oniryczne instalacje rozmieszczane w przemyślany sposób w przestrzeni miasta. To one były głównymi bohaterami tej nocy. Fotografowaliśmy się z nimi dotykaliśmy ich, a nawet rzucaliśmy się na nie (tak było w przypadku góry kolorowych gąbek rozłożonych na ulicy).
Artyści zaangażowani w Noc Kultury co roku zaskakują nas dziełami swojej wyobraźni. Tym razem całkowicie zaczarowała nas odmieniona ulica Podwale. Po przekroczeniu bramy zbudowanej z tęczowych wstążek trafialiśmy do magicznego świata „wielkiej przymiarki”. Przez całą ulicę prowadził nas rozłożony metr krawiecki. Idąc w stronę błoni, co chwilę przeżywaliśmy wizualne zaskoczenie: instalacja ze starych maszyn do szycia, wielkie nożyczki, ściana z różowego futra, zamek błyskawiczny, z którego wyrastają drzewa, rzeźby-manekiny. Nie mówiąc już o krawatoskadzie spływającej ze wzgórza niemal do stóp ludzi.
Wiele z tych instalacji aż prosiło się, żeby je dotknąć: na przykład instalacje z guzików wypełniające wgłębienia ceglanego muru. Wszystko podporządkowane zostało motywowi przewodniemu, czyli krawiectwu.
Świetnie prezentowały się podświetlone instalacje z papieru na zielonych wzgórzu i te rozwieszone w górze- między drzewami. Na przykład wiszące w powietrzu meduzy z parasolek.
Ukłonem w stronę historii miasta, którego nie ma, były przedwojenne zdjęcia Podzamcza. I kilka słów o ulicy Krawieckiej.
Nie było to jedyne miejsce, gdzie mogliśmy zobaczyć niebanalne instalacje. Od Bramy Rybnej do placu Rybnego płynęła w powietrzu ławica kolorowych ryb. Na placu Po Farze wyrosły filary zdobione żywymi kwiatami.
Całkowitym zaskoczeniem okazała się instalacja zbudowana w kameralnej uliczce Ku Farze. Ściany zamykających ją kamienic zostały obwieszone koszykami z ziołami i wyłożone mchem. Zapach unoszący się wokół? Obłędny. Nie było osoby, która chociaż na chwilę by w tym miejscu nie przystanęła.
Najbardziej energetycznym, wydarzeniem Nocy Kultury był występ na placu Rybnym, a w zasadzie kolejne odsłony koncertu litewskiego zespołu „Antyczne Zęby Kashpirovskiego”. Muzycy stali na rusztowaniu i przebrani byli za robotników. Kto nie zobaczył, niech żałuje.
Na koniec warto dodać, że nie potwierdziły się obawy o to, że remont deptaka może przeszkodzić zabawie w czasie Nocy Kultury. Kto chciał czekał w „wąskim gardle” prowadzącym do Bramy Krakowskiej, inni wybrali alternatywne drogi przez boczne uliczki.
Noc Kultury 2018 w Lublinie. Spacer po centrum miasta pełen ...
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: