Według niej taka sugestia pojawiła się w wydanej kilka dni temu książce Sylwestra Latkowskiego "Zabić Papałę". Autor powołuje się w niej na wypowiedzi pułkownika Ryszarda Bieszyńskiego. Jednak ten były funkcjonariusz UOP i ABW publicznie zaprzeczył, że kiedykolwiek namawiał Małgorzatę Papałę, aby przyznała się do zlecenia zabójstwa męża.
Rodzina generała ma także żal do Latkowskiego za cytowanie byłego szefa MSWiA Janusza Tomaszewskiego. We fragmentach książki, wydrukowanych w piątek przez dziennik "Polska", Tomaszewski twierdził, że zapamiętał Papałę jako "donosiciela i plotkarza".
Żona i córka generała w oświadczeniu umieszczonym na jego oficjalnej stronie internetowej skomentowały to jednoznacznie: "Żaden pseudodziennikarz nazywający się śledczym, żaden były minister bez wykształcenia, żaden esbek nie mają już dłużej prawa kłamać i snuć wątków, które nie zostały potwierdzone lub odrzucone już na początku prowadzonego śledztwa".
Rodzinę Papały wzburzyła też zawarta w książce sugestia, jakoby były komendant główny policji był homoseksualistą. "W tej książce trzeba było być bardziej oryginalnym, więc homoseksualizm. Bo co? Witał się może jak pedał" - pytała w oddzielnym liście wzburzona córka generała.
Sam Latkowski tłumaczy, że pisał o tym wątku nie dla taniej sensacji, ale żeby pokazać jeden z powodów, dla których śledztwo w sprawie śmierci generała od 10 lat stoi w miejscu. - Pisząc tę książkę, musiałem pokazać, jak wygląda ta policja: biznesowe powiązania oraz panowie z dawnych służb, którzy do jakiegoś stopnia tym wszystkim trzęśli - tłumaczył Latkowski w piątkowym wywiadzie dla "Polski".
Rodzina zmarłego zapowiada jednak, że wystąpi na drogę sądową przeciw wszystkim osobom, które w jej opinii świadomie kłamią w sprawie zabójstwa generała. "Dziś dobre imię zmarłego gen. Papały zostało najdotkliwiej od 10 lat zszargane. Skoro jednak on nie może się bronić, zrobimy to my.
Żona i córka. Nasze dobra moralne zostały naruszone, a najlepsze wspomnienia o generale są zakłócane przez osoby o małych ambicjach i przez tchórzy" - napisały Małgorzata i Natalia Papała.
Marek Papała zginął 25 czerwca 1998 roku w Warszawie na parkingu przed swoim blokiem od strzału w głowę z pistoletu z tłumikiem.